Serie A

Tempo per calcio – podsumowanie 30. kolejki Serie A

Juventus powiększa przewagę nad Napoli wygrywając w hicie kolejki z Milanem. Roma z problemami. Grad goli pomiędzy Lazio, a Benevento. Fiorentina oraz Inter na zwycięskiej ścieżce. Spal najlepiej punktującą drużyną marca, jeżeli chodzi o byt w najwyższej klasie rozgrywkowej. Zapraszam na przebieg zdarzeń 30. serii gier na Półwyspie Apenińskim.

Wracamy po przerwie reprezentacyjnej i od razu swoją przebieżkę podczas kolejnej batalii ligowej, tym razem tylko w sobotę-Wielką Sobotę, rozpoczynam od popołudniowego starcia w Bolonii, gdzie tamtejszy klub podejmował Romę. Rzymianie jechali po pewne trzy punkty i pomimo dominacji mecz zakończył się remisem 1:1. Obiecujące ataki zapoczątkowali Patrik Schick, który plasowanym strzałem z pierwszej piłki zza pola karnego próbował zaskoczyć debiutującego w Serie A, 26-letniego Antonio Santurro. W 7. minucie po rzucie rożnym główkował Daniele De Rossi, ale jego strzał poszybował wprost w dobrze ustawionego golkipera gospodarzy. Jednakże to pierwszy poważny atak przyniósł prowadzenie Bolończykom. Po asyście Federico Di Francesco na listę strzelców wpisał się Erick Pulgar. Do szatni podopieczni Eusebio Di Francesco powinni schodzić w lepszych nastrojach, lecz Kevin Strootman nie będąc pilnowanym, trafił z trzech metrów zaledwie w słupek. Straszliwe pudło. Giallorossi zdołali ostatecznie wywieźć jedno oczko ze Stadio Renato Dall’Ara. Zbawcą okazał się być rezerwowy w tym spotkaniu Edin Džeko wykorzystując dośrodkowanie Diego Perottiego. Sytuacja tabelowa robi się ciekawa, na pewno niekoniecznie dla Romanistów, bowiem Inter oraz Lazio mają ich na wyciągnięcie ręki, ale wszystko po kolei. Dodatkowym zmartwieniem może być uraz uda Radji Nainggolana, który musiał opuścić boisko już w 17. minucie. Belg tym samym dołączył do kontuzjowanych Cengiza Ündera i Lorenzo Pellegriniego, a występ całej trójki leży pod dużym znakiem zapytania przed środowym meczem z Barceloną.

Kolejnym sobotnim wydarzeniem jest pojedynek Atalanty Bergamo z Udinese. Niechlubna seria klubu pod wodzą Massimo Oddo trwa. Porażka 2:0 jest ich szóstą z rzędu w Serie A. Posada 41-latka stoi na włosku, a sam trener do całej sytuacji przed spotkaniem z Fiorentiną odnosi się tak: „Trener jest zawsze odpowiedzialny za wynik, za to jak zespół funkcjonuje. Jeśli zawodnik popełnia błąd, jestem tym pierwszym, który musi podejmować decyzje.” Wracając do przebiegu meczu, ten dobrze rozpoczął się dla miejscowych. Andrea Petagna po przebitce zdecydował się na uderzenie, lecz Albano Bizzarri na posterunku. Jego vis-à-vis Pierluigi Gollini znakomicie wyciągnął się w 61. minucie broniąc powietrzny strzał Danilo. Co się odwlecze, to nie uciecze. Sprytnie wykonany korner, centra Alejandro Gómeza na głowę Petagni, który tym razem bezdyskusyjnie wpakował piłkę do siatki. Chwilę później przeciwnika strzałem z półwoleja dobił Andrea Masiello.

Inter bez najmniejszych problemów wypunktował Hellas Veronę. Wynik 3:0 mówi sam za siebie. Najbardziej adekwatne słowa jakie cisną się do ust opisując przebieg widowiska na San Siro to: szybko i bezboleśnie. Fantastyczny, długi wyrzut z autu Ivana Perišicia, który bezpośrednio uruchomił Mauro Icardiego, a kapitan Nerazzurri już w 36. sekundzie ukuł rywala. Bez duetu narodowościowego Chorwat-Argentyńczyk, Inter byłby raczej tłem. Udział obu piłkarzy przy bramkach tego sezonu wynosi 84 procent. Na drugiego gola nie trzeba było długo czekać. Wspomniany Perišić kapitalnie przyjął na plecy górne podanie z głębi pola od Marcelo Brozovicia, a następnie nie dał najmniejszych szans golkiperowi gości. Wszystko rozstrzygnięte, ale wybrańcy Luciano Spallettiego nie przestawali się bawić. Przypieczętowaniem dobrej gry jest drugie trafienie Icardiego w 49. minucie. Pod koniec za głupie i niebezpieczne zagranie czerwoną kartkę otrzymał Nicolas. Zachowanie bramkarza Hellasu było kwintesencją marnej postawy zespołu z miasta Romea i Julii.

Lazio zawsze przysporzy wiele emocji i nie inaczej było w tym przypadku. Do stolicy Włoch przyjechał outsider Serie A – Benevento i choć ambicji nie zabrakło, beniaminek poległ aż 6:2. Spotkanie fatalnie ułożyło się dla gości, bowiem w 9. minucie z boiska wyleciał ich bramkarz Christian Puggioni, który interweniował rękoma poza polem karnym. Między słupkami musiał więc stanąć Brignoli. Wydawać się mogło z pozoru, że ekipę Simone Inzaghiego czeka spacerek. Zaczęło się wszystko po myśli. Ciro Immobile w sytuacji sam na sam wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Benevento zdołało szybko wyrównać za sprawą Danilo Cataldiego, który zaskoczył Strakoshę strzałem ze stojącej piłki umieszczonej na krańcu szesnastki. Konsternacja na trybunach, kiedy to sześć minut po przerwie były zawodnik Legii – Guilherme wyprowadził na prowadzenie Czarownice z Benevento. Godzina do zapomnienia, po której Lazio wzięło się do poważnej pracy. Na listę strzelców wpisywali się kolejno: Felipe Caicedo, Stefan De Vrij, ponownie Immobile, Lucas Leiva oraz z rzutu karnego Luis Alberto. Gol tego przedostatniego był zapewne ozdobą szalonego meczu na Stadio Olimpico w Rzymie. Biancocelesti nie tracą nadziei na zajęcie miejsca gwarantującego start w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów.

Spal zgromadziło w miesiącu Marzec 8 punktów pokonując Bolognę, remisując kolejno z Sassuolo, Juventusem oraz wywożąc z Genui cenne oczko. Mecz w 30. kolejce nie układał się po myśli beniaminka z Ferrary. Patrząc na dół tabeli i uzyskane zdobycze w trzecim miesiącu roku: Benevento (0), Hellas (3), Crotone (3), Sassuolo (5), Chievo (3), Cagliari (4).

Cagliari – Torino FC 0:4 (0:0)

61’ Iago Falque (Belotti)

                          65’ Adem Ljajić (Falque)

                          79’ Cristian Ansaldi

                          88′ Joel Obi (Belotti)

 

AC Fiorentina – FC Crotone 2:0 (1:0)

3’ Giovanni Simeone

62’ Federico Chiesa (Saponara)

 

Trzecia porażka z rzędu przytrafiła się Sampdorii Genua, choć mecz przeciwko Chievo ułożył się dobrze. Mattia Bani dopuścił się przewinienia na Duvánie Zapacie, a swój siódmy strzał z jedenastu metrów w obecnej kampanii Serie A na bramkę zamienił Fabio Quagliarella. Z czasem szala groźnych ataków przychyliła się na stronę gospodarzy, a zwieńczeniem starań był gol wyrównujący Lucasa Castro, a następnie centra Përparima Hetemaja, która okazała się strzałem gwarantującym trzy punkty żółto-niebieskim.

Odwołam się do mojego Tempo per calcio i podsumowania 29. kolejki Serie A cytując fragment: „Massimiliano Allegri i jego zespół podają pomocną dłoń Napoli, ale wydaje się, iż to tylko wypadek przy pracy. Oddech też jest potrzebny, bowiem Juventus liczy się w walce o triplettę (Serie A, Puchar Włoch, Liga Mistrzów)”. Straty poniesione sprzed dwóch tygodni odnoszące się do przewagi punktowej pomiędzy Juventusem, a Napoli zostały odrobione. Przypomnę, iż wówczas podopieczni Massimiliano Allegriego zaliczyli małą wpadkę w Ferrarze, a bezpośredni pretendent do tytułu wygrał swój mecz z Genoą. Ostatni dzień marca przyniósł odwrotny przebieg wynikowy. Ciężka przeprawa z broniącą się przed spadkiem ekipą Sassuolo dała wyłącznie Neapolitańczykom jeden punkt po stronie zysków. Strzelanie rozpoczęli dość szczęśliwie miejscowi. Najpierw futbolówka odbiła się od porzeczki trafiając wprost pod nogi Matteo Politano, który instynktownie kopnął piłkę, całkowicie zaskakując Pepe Reinę. Odpowiedź zespołu Maurizio Sarriego nastąpiła dopiero w 80. minucie. Mário Rui dokonał centry z lewej flanki, a całą akcję zamknął José Callejón.

Juventus odpowiedział należycie pokonując w hicie 30. kolejki AC Milan 3:1. Nie jesteś może w pełni dyspozycji, ale mimo wszystko zgarniasz pełną pulę. Drużyna Gennaro Gattuso, jak mało która podjęła rękawice na Allianz Stadium w Turynie. Nie wybiła ich z rytmu nawet bramka Paulo Dybali na początku meczu. Plan ostatecznie nie przyniósł pożądanego celu, ale postraszyć faworyzowanego rywala niewątpliwie się udało. Futbol uwielbia takie scenariusze. W 28. minucie idealne dośrodkowanie z rzutu rożnego Çalhanoğlu na gola zamienił Leonardo Bonucci odgryzając się tym samym za wrogie nastawienie byłym kibicom Starej Damy.

W dalszej odsłonie spotkania bliscy prowadzenia byli Rossoneri za sprawą indywidualnej próby z dystansu Hakana Çalhanoğlu zatrzymanej na poprzeczce bramki strzeżonej przez Gianluigi Buffona. Ostatnie fragmenty meczu przychyliły szalę zwycięstwa na stronę gospodarzy. Przemyślane ataki Juve przyniosły trafienia; najpierw Juana Cuadrado, a następnie Sami Khediry. Czteropunktowa przewaga aktualnego mistrza Włoch nad Napoli zachowana.

Udostępnij
Karol Żuradzki

Ta strona używa plików cookies.