Przed tym arcyważnym spotkaniem na piłkarzach Śląska ciążyła ogromna presja. Wobec zwycięstwa Arki Gdynia wrocławianie nie mogli pozwolić sobie na porażkę, a nawet remis dawałby im niewiele. Do ostatniego bezpiecznego miejsca, które zajmuje Wisła Płock tracili przed spotkaniem dwa punkty. Ewentualne zwycięstwo pozwoliłoby Wojskowym wyrwać się z czeluści strefy spadkowej i przynajmniej na chwilę złapać oddech. Jednak Wisła nie mieniła się jako słaby rywal. Podopieczni Leszka Ojrzyńskiego złapali zadyszkę w ostatnich meczach, ale to wciąż rywal niezwykle groźny i trudny do pokonania. Tym razem piłkarze gospodarzy mogli liczyć na gorący doping, gdyż mecz o utrzymanie przyciągnął dość sporą, jak na Śląsk, liczbę kibiców.
Pierwszą groźną okazję stworzyli piłkarze gospodarzy. Rajd lewą stroną boiska przeprowadził Łukasz Broź. Groźną akcję obrońcy Śląska faulem zastopował zawodnik Wisły i sędzia podyktował rzut wolny. Po wrzutce ze stałego fragmentu na bramkę strzelał Cholewiak, ale minimalnie chybił. Piłkarze trenera Lavićki poczuli krew i po błędzie bramkarza gości powinni byli prowadzić. Bartłomiej Żynel wyszedł z bramki i nie złapał piłki. Po chwili zamieszania trafiła ona pod nogi Golli, ale jego strzał minął słupek. Chwilę później piłkarze w zielonych koszulkach dopięli swego. Po dośrodkowaniu w pole karne futbolówka trafiła na głowę Cholewiaka, a ten z najbliższej odległości pokonał bramkarza rywali. Śląsk błyskawicznie mógł podwyższyć prowadzenie. Po świetnym przejęciu Mączyńskiego piłka trafiła do Chrapka. Ten w starciu z dwoma obrońcami zdołał przyjąć piłkę, ale tym razem to bramkarz gości dobrze interweniował.
Wisła miała problem z grą piłką. Wysoko ustawiona linia obrony Śląska mocno utrudniała rozgrywanie akcji i przez to większość ataków płocczan kończyła się na obrońcach rywali lub na rzucie rożnym. Jeśli tylko goście mieli okazję do wyprowadzenia dobrej kontry to albo Pawelec albo Golla szybko interweniowali i sprytnymi faulami przerywali akcje. Ale niestety dla kibiców Śląska tej solidnej gry w defensywie starczyło tylko na niecałe dwa kwadranse. W 27. minucie Stevanović po dwójkowej akcji z Rasakiem wywalczył sobie miejsce w polu karnym. Dzięki beznadziejnej postawie defensywy gospodarzy oddał precyzyjny strzał i wyrównał wynik spotkania.
Mecz zamienił się w prawdziwą wymianę ciosów. Raz jeden, raz drugi zespół dochodził do sytuacji strzeleckiej. Najpierw po rzucie wolnym w poprzeczkę trafił Krzysztof Mączyński, a już kilkadziesiąt sekund później Mateusz Szwoch oddał mocny strzał z linii pola karnego, który z problemami obronił Słowik. Koniec pierwszej połowy należał jednak do Śląska. Gołym okiem dało się zobaczyć chęć zdobycia drugiego gola przez podopiecznych Lavicki i takie nastawienie podobało się kibicom, którzy pożegnali brawami zbiegających do szatni piłkarzy.
Po przerwie to jednak Wisła mocniej uderzyła. Nafciarze śmielej atakowali bramkę Słowika i wywalczyli sobie kilka stałych fragmentów gry, które jednak nie zamieniły się w gola. Pomimo przewagi drużyny gości to Śląsk pierwszy stworzył sobie groźną akcję. Po rzucie wolnym i wybiciu piłki przez obronę Wisły sprawy w swoje ręce postanowił wziąć Pich. Słowak oddał groźny strzał z ponad 20 metrów, ale Żynel sparował futbolówkę na rzut rożny. To był sygnał do ataku, który jednak nie wszyscy gracze WKS-u zrozumieli. Być może zabrakło sił, a być może chęci, ale to Wisła była bliżej gola. Po składnej akcji na prawej stronie boiska piłka trafiła pod nogi Zawady, ale fantastycznym wślizgiem wybił ją jeden z obrońców.
Piłka bywa okrutna i tak było też tym razem. Pomimo lepszej gry drużyna z Płocka ponownie zaspała przy stałym fragmencie gry. Dobrze wykonany rzut rożny na bramkę zamienił Marcin Robak. Stracony gol poruszył graczy Leszka Ojrzyńskiego, którzy w końcówce przycisnęli rywali. Pomimo ciągłych ataków obrona bramka Słowika pozostała nienaruszona. Duża w tym zasługa Wojciecha Golli, który przy groźnym strzale Merebashviliego interweniował wślizgiem. Wszystko zakończyło się dla wrocławian szczęśliwie i pomimo ogromnych trudów wygrali oni 2:1 i wydostali się ze strefy spadkowej.
11.05.2019r., 35. kolejka grupy spadkowej, Lotto Ekstraklasa, Stadion Miejski we Wrocławiu
Cholewiak 10′ Robak 84′ – Stevanović 27′
Śląsk: Słowik – Broź, Golla, Pawelec, Celeban – Mączyński (Radecki 74′), Augusto – Cholewiak, Chrapek (Łabojko 90′), Pich (Gąska 82′) – Robak
Wisła: Żynel – Garcia, Uryga, Łasicki (Dźwigała 75′), McGing – Rasak, Furman, Borysiuk – Szwoch (Merebashvili 71′), Stevanović (Ricardinho 63′) – Zawada
Ta strona używa plików cookies.