Kamil Glik przerażony liczbą zgonów we Włoszech

Glik

Kamil Glik / fot. Mikołaj Barbanell (Piłkarski Świat)

Kamil Glik w rozmowie z “La Gazettą dello Sport” przyznał, że z ciężkim sercem obserwuje wydarzenia na Półwyspie Apenińskim. – Liczba zgonów jest przerażająca – podkreśla.

32-letni środkowy defensor przeniósł się do Palermo za milion euro z Piasta Gliwice. Po półrocznym pobycie na Sycylii postanowił przeprowadzić się do Bari, by następnie w lipcu 2011 roku został piłkarzem FC Torino, w którym później pełnił rolę kapitana zespołu. Kamil Glik ujawnił, że sytuacja we Francji z każdym dniem się pogarsza i porównuje ją z tą, którą widział we Włoszech. – Tutaj w Monte Carlo jest wiele obaw, sytuacja się komplikuje. Od kilku dni nie wolno wychodzić z domu, wszystko się zamyka, jak we Włoszech – opowiada reprezentant Polski.

Zdajemy sobie sprawę, iż zagrożenie jest bardzo poważne. Ze sportowego punktu widzenia, wszystko się zatrzymało. Ligue 1 jest zawieszona, treningi odwołane. Nikt nie gra, nikt nie trenuje – tłumaczy. – Czytam włoskie gazety i śledzę wiadomości płynące z Włoch. To mój drugi dom, w którym zostawiłem kawałek serca, zwłaszcza w Turynie. Niestety jednym z miast, gdzie istnieje większe niebezpieczeństwo. Smutne jest to, że Włochy cierpią. Liczba zgonów jest przerażająca, nawet bardziej niż w Chinach- dodaje.

Piłkarz AS Monaco nie wykluczył również powrotu do Serie A i przyznał, że co tydzień śledzi spotkania , zwłaszcza te z udziałem Torino. – Uważam, że to najlepsza liga na świecie i ma wspaniałą historię. Wciąż mam we Włoszech wielu przyjaciół. Gdybym otrzymał telefon, to z pewnością bym przemyślał propozycję – zakończył Glik. W obecnych rozgrywkach ligowych Polak zdążył wystąpić w 23 meczach, w których zdobył jedną bramkę (w 18. kolejce z LOSC Lille 5:1).

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.