Aktualności

Jesus czuwał nad Jagiellonią Białystok

Ładna gra to nie wszystko. Cracovia przegrała z Jagiellonią 0:1 i spadła na piąte miejsce w tabeli. Katem krakowian okazał się Jesus Imaz, który nie pomylił się przy strzale z rzutu karnego.

Cracovia po porażce w Warszawie z Legią była podrażniona. Czołowa trójka zaczęła odjeżdżać, a zatem europejskie puchary stają się w Krakowie co raz mniej realne. O tym czy Pasy zagrają w eliminacjach do Ligi Europy może zadecydować finał Pucharu Polski w którym zagra Jagiellonia i Lechia. To właśnie zespół z Podlasie może odebrać im szansę na grę w Europie, jeśli tylko wygra to trofeum, albo jeśli wyprzedzi Cracovię i wskoczy na czwarte miejsce. Taka sytuacja mogła mieć miejsce już dziś w przypadku wygranej Jagiellonii.

Pomocna ręka Datkovicia

Błyskawicznie po pierwszym gwizdku mogliśmy oglądać bramkę. Po zamieszaniu w polu karnym Janusz Gol dostał piłkę pod nogę, ale strzelił bardzo mocno i niecelnie. Cracovia grała jak na gospodarza przystało – starała się trzymać piłkę i dominować rywala. Jagiellonia natomiast przyczaiła się na własnej połowie i czekała na najmniejszy błąd w rozegraniu rywali, aby zamienić go na bramkę. Po okresie dobrej gry Cracovii Dytjatjew zaczął sabotować poczynania kolegów. Dwukrotnie zagrywał piłkę pod nogi białostoczan i w drugim przypadku skończyło się to tragicznie. Po przejęciu piłki strzał sprzed pola karnego oddał Wójcicki. Piłkę ręką zablokował Datković i sędzia po analizie VAR podyktował rzut karny, który na bramkę zamienił Imaz. Hiszpan na stadionie przy Kałuży czuje się jak w domu, bo było to już jego piąte trafienie na tym obiekcie.

Oblężenie twierdzy Kelemena

Po wyjściu na prowadzenie Jaga konsekwentnie realizowała swoją taktykę, czyli dawała grać piłką Cracovii. Pasy miały ogromny problem z grą pod presją i po błędach obrońców ofensywa gości raz po raz groźnie atakowała bramkę Peskovicia. W ostatnim kwadransie  pierwszej połowy to podopieczni Michała Probierza nieco przycisnęli, ale nie zdołali oddać choćby celnego strzału. Po wznowieniu gry ponownie do szturmu ruszyła Cracovia, ale twierdza broniona przez Kelemena pozostała nietknięta. Głównie za sprawą miernej skuteczności graczy gospodarzy. Najlepszą okazję na zdobycie bramki miał Cabrera. Po strzale Hiszpana piła przelobowała bramkarza i z linii wybijał ją jeden z obrońców.

Na nieuchronną bramkę dla przeciwników nie zamierzał czekać Ireneusz Mamrot, który dokonał dwóch zmian. Świeżą krew na boisko wnieśli Guilherme i Pospisil, którzy mieli wspomóc ofensywę Jagiellonii. Roszady niewiele dały i to Cracovia powinna zdobyć bramkę. Po fantastycznym zagraniu w pole karne Janusza Gola do piłki doszedł Cabrera, ale Keleman wykazał się nadzwyczajnym refleksem i odbił strzał Hiszpana. Gol był dziś fenomenalny – rozgrywał, przejmował i strzelał, ale szczęście dziś gospodarzom nie sprzyjało. Tak było na dziesięć minut przed końcem spotkania kiedy ponownie Janusz Gol znalazł miejsce przed polem karnym Jagiellonii i oddał bardzo dobry, lecz minimalnie niecelny strzał. Goście nie byli w stanie odpowiedzieć i powoli tonęli w pasiastej nawałnicy. Każde wybicie piłki było dla podopiecznych Mamrota niczym hausty powietrza, które trzymały ich przy życiu. Jak się okazało Cracovii zabrakło konkretów i to grający do bólu skutecznie białostoczanie mogli cieszyć się z trzech punktów. 

23.04.2019r., 32. kolejka Lotto Ekstraklasy, Stadion im. Józefa Piłsudskiego w Krakowie

Cracovia – Jagiellonia (0:1)

Imaz 21′ (k.)

Cracovia: Pesković – Siplak, Datković, Dytjatjew, Diego – Gol, Wdowiak (Pik 72′), Serafin (Dimun 61′), Hernandez, Cecarić (Hanca 61′) – Cabrera

Jagiellonia: Kelemen – Bodvarsson, Mitrović, Arsenić, Kadlec – Romańczuk, Kwiecień – Kostal (Guilherme 68′), Poletanović (Pospisil 72′), Wójcicki – Imaz (Twarowski 90+1′)

Żółte kartki: Datković – Bodvarsson

Udostępnij
Irek Bartuś

Ta strona używa plików cookies.