Jarota Jarocin: Złożony problem wielkopolskiego klubu

jarota.com

Maciej Maćkowiak, czyli dyrektor skautingu w Jarocie Jarocin przedstawił niedawno w wywiadzie na weszło.com w jakiej sytuacji znajduje się klub. Pokrótce: Jarota zajmuje 15. miejsce, które gwarantuje im utrzymanie w III Lidze. Klub z Jarocina zajmuje również drugie miejsce w klasyfikacji Pro Junior System. Mimo to, ma otrzymać tylko 50% zysku za wspomniany program.

Jarota znalazła się w bardzo złożonej sytuacji. Lepiej się tego nie da wyjaśnić, więc pozwolimy sobie zacytować część tekstu z wspomnianego wywiadu.

Przed pandemią koronawirusa warunkiem otrzymania gratyfikacji z PJS było utrzymanie w lidze, by zapobiec sytuacjom patologicznym – graniu dzieciakami, by skosić jak najwięcej siana z PJS, bez szczególnego przywiązywania wagi do wyniku sportowego. W Jarocinie to wiedzieli. Widzieli też, co dzieje się w II lidze. Tam na dnie tabeli ugrzęzły na dobre dwa zespoły – jednym z nich jest Gryf Wejherowo. A że Gryf spadałby właśnie do 2 grupy III ligi, 15. pozycja Jaroty przestałaby być bezpieczna.

Dyrektor skautingu Jaroty Jarocin zgodził się udzielić wywiadu dla naszego portalu. Maćkowiak wyjawił między innymi to, jakie plany ma jarociński klub w związku z obniżonymi przychodami za ten sezon.

Jarota od dawna gra młodymi piłkarzami, więc również chce być uczciwie nagradzana. Niedawno udzieliłeś wywiadu na Weszło, w którym odpowiedziałeś na pytania Szymona Podstufki. Czy mógłbyś przybliżyć czytelnikom portalu pilkarskiswiat.com w jakiej sytuacji znajduje się obecnie Jarota? Czy coś się ruszyło w tej sprawie?

Treningi wznowimy w czerwcu. Jarota będzie głownie stawiać na młodych zawodników. Nie ukrywajmy mamy bardzo dobrą akademię piłkarską w Jarocinie, w której znajduje się 120 zawodników. Niektórzy trenują nawet od czwartego roku życia, niedługo rozpoczynamy nabory. Z naszego klubu wybili się tacy zawodnicy jak: Bartłomiej Pawłowski z tureckiego Gaziantepu, Karol Danielak z Podbeskidzia, Bartosz Kieliba z Warty Poznań. Co do Pro Junior System – na ten moment cisza. Czekamy na zakończenie rozgrywek drugoligowych. Na razie cieszymy się, że dostaniemy chociaż 50% zysku za PJS.

Jak bardzo klub ucierpi na tym przepisie i jakie mogą być tego skutki?

Dostaniemy 150 000 zł zamiast 300 000 zł, dlatego będziemy musieli poważnie się zastanowić nad budżetem na przyszły sezon. Dobrze by było, gdybyśmy dostali całą kwotę, ponieważ wtedy zbudowalibyśmy kadrę mogącą powalczyć o czołówkę naszej ligi.

Spod skrzydła Jaroty Jarocin wyszło kilku solidnych, polskich zawodników. Czy macie w obecnej kadrze perełkę, której ewentualna sprzedaż zrekompensowałaby straty poniesione przez wspomniany przepis PJS?

Tak, jest Dawid Idzikowski, jest również mój syn Marcin. Nie chciałbym mówić personalnie, ale jest naprawdę kilku utalentowanych zawodników, którzy mają wielkie ambicje i zdecydowanie mogliby zagrać już na wyższym poziomie. Dla trzecioligowych zawodników jest to teraz bardzo trudny moment. Oni tak naprawdę nie mogą teraz się wypromować do wyższej ligi.

Jakie macie plany na przyszły sezon w Jarocie Jarocin? Czy jeśli nie dostaniecie optymalnego dochodu z PJS będziecie musieli przebudować kadrę?

Będziemy musieli poszukać dwóch – trzech wzmocnień. Szukamy cały czas młodych zawodników. Część piłkarzy z akademii na pewno dołączy do pierwszej drużyny. Cel na przyszły sezon jest zależny od letnich transferów, ponieważ możemy stracić kluczowych zawodników. Wizja klubu jest jedna – skupiamy się na lokalnych zawodnikach.

Jak wygląda klub od strony organizacyjnej? Jeszcze niedawno Jarota była bardzo bliska upadku.

Niedawno otrzymaliśmy licencję co do uczestnictwa w III Lidze. Cały czas szukamy sponsorów, napisałem już kilkadziesiąt maili. Nie wiadomo co z dochodem z budżetu miasta, najprawdopodobniej Jarocin utnie nam część dochodów ze względu na pandemię. Cały czas rozwijamy klub – mamy przyznaną złotą gwiazdkę przez PZPN. Bazujemy na tym i chcemy, żeby nasz klub był coraz bardziej widzialny w Polsce. Byliśmy zachwyceni tym, że nasza akademia wzbudziła ogromne zainteresowanie młodych zawodników. Co do marketingu – jeszcze niedawno zadzwonił do mnie Dawid Janczyk, który chciał dla nas zagrać. Zdecydowaliśmy się, że jest to zbyt ryzykowny krok, chociaż na pewno wzrosłoby zainteresowanie klubem.

Zobacz również: Olaf Kobacki: Przenosiny do Atalanty to był dla mnie duży skok

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.