Gracjan Chruściel: Opowiada o swojej roli w Wiśle Kraków UK oraz Evertonie

Dzisiaj mieliśmy przyjemność porozmawiać z Gracjanem Chruścielem, trenerem oddziału Wisły Kraków UK oraz członkiem Evertonu.

Pozwól, że zaczniemy od banalnego pytania. Jak rozpoczęła się twoja przygoda z futbolem?

Gracjan: Witam bardzo serdecznie. Szczerze mówiąc myślę, że jest to jedno z cięższych pytań, ponieważ ciężko jest mi sobie przypomnieć konkretny moment, kiedy to wszystko się zaczęło. Myślę, że ten pierwszy impuls, który poczułem w stosunku, co do piłki nożnej to rok 2006 lub 2007. Były to czasy kiedy miałem te 5 lub 6 lat i oglądałem, jak mój wujek gra ze znajomymi na konsoli w Pro Evolution Soccer. Bardzo mnie to zaciekawiło więc z czasem też sam zacząłem grać i coraz bardziej zagłębiać się w ten świat piłki nożnej. To był etap, kiedy już zaczynałem kojarzyć kluby Europejskie czy tych najlepszych zawodników. Jakoś nie wiem dlaczego, ale najbardziej przyciągnęła mnie wtedy do siebie liga angielska. Na tamten moment nie miałem swojej ulubionej drużyny, ale przyszedł rok 2008 i, dla mnie, cudowny finał Ligi Mistrzów. Wiedziałem już wtedy, co to za drużyny i jacy zawodnicy w nich grają więc chcąc nie chcąc byłem bardzo zaciekawiony tym meczem, szczerze mówiąc to był to też chyba jeden z pierwszych meczów piłkarskich jakie obejrzałem. No i tak to już wyszło, że od tego 2008 roku w moim sercu utkwił zwycięzca tego finału, Manchester United. Po tym zacząłem coraz bardziej śledzić poczynania Czerwonych Diabłów, ale zarówno innych zespołów z tej elity europejskiej. Wychowałem się też w rodzinie gdzie kibicowało się Górnikowi Zabrze, także i ta drużyna ma swoje miejsce w moim sercu. Górnik równie bardzo wpłynął na moją miłość do piłki nożnej, przez to, że to właśnie jego mecz oglądałem jako pierwszy w swoim życiu z trybun na stadionie. Teraz jak sobie o tym przypominam to czuję ogromną nostalgię, ten stary stadion, cudowna atmosfera, po prostu coś pięknego.

Może być zdjęciem przedstawiającym 2 osoby

Z twojej wypowiedzi można wywnioskować, że po części sympatyzujesz z Górnikiem Zabrze. Aktualnie mieszkasz w Wielkiej Brytanii, ale czy wciąż śledzisz poczynania 14-krotnego mistrza Polski?

W momencie przeprowadzki do Wielkiej Brytanii, niecałe 4 lata temu, miałem okres w którym trochę mniej śledziłem poczynania Górnika, ale od mniej więcej dwóch lat staram się być na bieżąco ze wszystkim, co związane z tym klubem.

W wieku 16 lat przeprowadziłeś się do Wielkiej Brytanii, a konkretniej Liverpoolu. Co było powodem takiej decyzji?

Piłka nożna! Mój tata miesza w Liverpoolu już parę dobrych lat. Po drugiej klasie gimnazjum, w wakacje, poleciałem do taty na parę tygodni. Wtedy jednego dnia usłyszeliśmy o szkole Evertonu, więc postanowiliśmy pojechać na dni otwarte żeby zobaczyć jak to wszystko wygląda i dowiedzieć się czegoś więcej. Umówiliśmy się na spotkanie i pojechaliśmy. Tam mogłem porozmawiać z nauczycielami i z trenerem szkolnej drużyny. Po tym wszystkim decyzja była dla mnie jasna, za rok po zakończeniu gimnazjum wyjeżdżam do Anglii. Pamiętam jak sobie pomyślałem – kurde, przecież to jest Everton, ja tą drużyną gram w Fifie! A teraz mogę być jej częścią. Wtedy jeszcze jako 15-sto latek byłem niesamowicie podekscytowany wizją dołączenia do Evertonu.

Może być zdjęciem przedstawiającym 1 osoba

W 2017 roku stałeś się częścią Evertonu. Proszę powiedz mi, czy jest jakaś różnica pomiędzy treningami w Polsce i Anglii? Jak to wygląda w niebieskiej części Liverpoolu?

Nie jestem w stanie jakoś konkretniej wypowiedzieć się na temat treningów w Polsce, ponieważ nie miałem okazji trenować w lepszych klubach. Najwyższy poziom na jakim grałem w Polsce to juniorzy jednej z lokalnych drużyn – ŁTS’u Łabędy. Natomiast jeśli chodzi o treningi w Anglii myślę, że większą uwagę przykłada się do intensywności treningów oraz szybkość z jaką powinniśmy grać oraz myśleć na boisku. W Anglii spotkałem się również z całkowicie inną mentalnością zawodników. Tutaj nikt nigdy nie odpuszcza, nikt nigdy nie odstawia nogi. Scouserzy, czyli mieszkańcy Liverpoolu, to naprawdę twardzi zawodnicy!

Może być zdjęciem przedstawiającym 11 osób

Przechodząc dalej oprócz tego, że jesteś piłkarzem dowiedziałem się, że również działasz jako trener oddziału Wisły Kraków UK. Ostatnio rozmawiałem z Panem Bartkiem Lisowskim odnośnie historii powstania takiej inicjatywy. Skąd u Ciebie wziął się pomysł i chęć na dołączenie do projektu Wisła Kraków UK? Czy mógłbyś przybliżyć swoją historię?

W projekcie Bartka byłem jeszcze zanim staliśmy się Wisłą Kraków UK. Cała moja historia bycia trenerem zaczęła się od tego, że no poniekąd miałem w głowie tę myśl, że może być dla mnie już trochę za późno żeby zostać profesjonalnych piłkarzem, pomimo że miałem dopiero te 16 lat. Stwierdziłem więc, że dobrze mieć zawsze tą drugą ścieżkę którą mógłbym obrać w przyszłości, a że rola menadżera i trenera piłkarskiego interesowała mnie już od jakiegoś czasu, pomyślałem czemu nie. Pół roku po dołączeniu do Evertonu zdobyłem swoją licencję trenerską FA Level 1, z tym też między innymi związany był kurs który studiowałem w College’u. W czerwcu 2018 roku wziąłem udział w projekcie w którym jako Everton Football College 20 studentów poleciało do Chin na 3 tygodnie, aby promować nasz klub oraz prowadzić zajęcia piłkarskie w szkołach, ośrodkach sportowych czy tamtejszych drużynach. Licencja FA Level 1 in Coaching upoważnia do trenowania dzieci do 12 roku życia, więc wszyscy uczestnicy naszych zajęć byli właśnie poniżej 12 roku życia.

Może być zdjęciem przedstawiającym 2 użytkowników, w tym Bartosz Lisowski i uśmiechnięci ludzie
WWW.WISLAKRAKOWUK.COM

To czym był poprzedni projekt? Bo wspominasz, że byłeś w nim zanim staliście się Wisła Kraków UK? Czyli miałeś na siebie plan i wiedziałeś, że jeżeli nie kariera piłkarska to być może trenerska. Możesz opowiedzieć więcej na temat pobytu w Chinach? Jaka kultura panuje w tym kraju oraz jak rozwinięta jest piłka?

Zanim jeszcze zaczęliśmy działać jako Wisła Kraków UK byliśmy jedną z lokalnych szkółek piłkarskich. Bartek oczywiście prowadził szkółkę już dużo wcześniej, ja sam dołączyłem do niego prawie 3 lata temu, z początku jako taki wolontariusz, pomagałem ze sprzętem, jak trzeba było to prowadziłem zajęcia z najmłodszymi, no i z czasem awansowałem już na można tak chyba powiedzieć pełnoprawnego trenera. Miałem takie przeczucie, że może jeśli z początku miałbym trochę więcej szczęścia, lub wcześniej przyjechałbym do Anglii to ta szansa na karierę piłkarską była by większa. Ale to i tak mnie nie zniechęciło do grania, przecież dołączyłem do szkoły Evertonu hahah, to już samo dawało mi większe chęci do gry. No i po roku myślę, że się w miarę opłaciło, bo przez kolejne dwa lata pełniłem rolę kapitana naszej pierwszej drużyny. Jak wspomniałem też wcześniej, rola trenera zaciekawiła mnie już wcześniej, głównie myślę, że przez Fife. Dlatego pomyślałem, że opcja rozwijania się też w tym kierunku może się przydać gdzieś tam w przyszłości. Jeśli chodzi o mój pobyt w Chinach, to muszę przyznać, że był to jeden z lepszych momentów w moim życiu. Spędziłem tam fantastyczne trzy tygodnie, ale personalnie chyba nie byłbym w stanie mieszkać tam na stałe hahah. Tamtejsza kultura jest dosyć specyficzna. Przez to, że byliśmy tam jako Everton, traktowano nas jak celebrytów, sam nie wiedziałem jak się zachowywać kiedy ludzie prosili mnie o zdjęcia czy nawet autografy. Było to zarazem bardzo fajne uczucie ale też tak no nie do końca widzieliśmy jak się zachowywać momentami. Mieliśmy też to szczęście, że większość naszego czasu to były treningi z drużynami piłkarskimi lub branie udziału w różnych eventach. Między innymi byliśmy zaproszeni na pewnego rodzaju konferencję w jednym z ekskluzywnych hoteli oraz na turniej piłkarski organizowany przez lokalne szkółki. Zagraliśmy nawet mecz przeciwko jednej z tamtejszych drużyn piłkarskich z niższych lig! W skrócie to graliśmy w 9, gdzie dwójkę z moich znajomych bardziej interesuje prowadzenie zajęć niż samo granie, no i pomimo tego i tak byliśmy w stanie wygrać, już nie pamiętam dokładnie czy to 12 czy 13 do zera! Dużą różnicę robi też fizyczność zawodników z Azji. Miałem okazję dobrze to też zobaczyć, kiedy wybraliśmy się na mecz tamtejszej 1 ligi. Było widać, że zawodnicy z poza Azji są lepiej zbudowani i jeśli chodzi o ten aspekt mieli przewagę, ale muszę przyznać, że widziałem też piłkarzy którzy dysponowali fantastyczną techniką. I to taką, że mogli by zawstydzić nie jednego zawodnika z topowych europejskich klubów. Pamiętam też kiedy dwa lata temu zagraliśmy mecz 8v8 na mniejszym boisku przeciwko olimpijskiej drużynie Japonii. Tamci goście operowali piłką w niesamowicie dokładny i szybki sposób, oczywiście zdarzały im się błędy, ale byli naprawdę dobrzy.

Może być zdjęciem przedstawiającym 2 osoby i uśmiechnięci ludzie

Pomimo rozwijania się w kierunku trenerskim , nadal mam ogromną chęć grania w piłkę i na pewno tego nie porzucę. Gdzieś tam w dalszym ciągu będę starał się kopać i kto wie, może jeszcze uda mi się wbić na jakiś fajny poziom. Z tyłu głowy zawsze mam historię Jamie Vardy’ego. Kiedy świat o nim usłyszał to też wcale nie był taki młody jak na piłkarza ??

Z twojej odpowiedzi mogę wywnioskować, że dołączyłeś do Pana Bartka, ponieważ chciałeś pomóc “przyszłym piłkarzom w rozwoju”.

Powtarzałem sobie, że skoro ja już mogę nie mieć tej szansy na osiągnięcie czegoś więcej w profesjonalnym futbolu, to chciałbym sprawiać żeby ktoś miał na to szansę. To też motywowało mnie do rozwoju pod kątem bycia trenerem. Także jak najbardziej zgadzam się z tym stwierdzeniem hahah.

Chyba nie ma na świecie fana piłki nożnej, który nie grałby w Fifę. Czy żałujesz, że podjąłeś taką, a nie inną decyzję i dołączyłeś do Evertonu? Mógłbyś uchylić rąbka tajemnicy czytelnikom, czy oprócz Ciebie “ktoś” z Polaków robi karierę w jednej z drużyn działających w mieście Liverpool?

Mówiąc całkiem szczerze, to muszę przyznać, że FIFA pomaga mi kiedy sam gram na boisku i tak samo w drugą stronę, chyba jestem jestem całkiem dobry w tę grę hahahah. Czy żałuję decyzji o dołączeniu do Evertonu? Nigdy w życiu, uważam nawet, że była to zdecydowanie jedna z lepszych i zarazem ważniejszych decyzji jakie podjąłem. Nie licząc tego półrocza, to przez te trzy lata z Evertonem czuję, że osiągnąłem więcej niż mógłbym osiągnąć przez 20 lat życia w Polsce. Chodzi mi tu głównie o podróżowanie po świecie czy nawet wyrobienie licencji trenerskiej, nie mam pojęcia czy gdybym został w Polsce to poczyniłbym takie kroki jeśli chodzi o ścieżkę trenera piłkarskiego. Jestem bardzo zadowolony i dumny z tego wszystkiego oraz uważam, że zawdzięczam The Toffees naprawdę bardzo dużo. W momencie w którym przyjechałem do szkoły Evertonu z moim świadectwem miałem dosyć zabawną sytuację, może niekoniecznie dla osoby z którą ta sytuacja się wydarzyła, ale chodzi mi tu bardziej o całokształt. W momencie kiedy moje świadectwo trafiło już do odpowiednich osób, byłem po rozmowie i kierowałem się w stronę wyjścia, zatrzymał mnie jeden z nauczycieli prosząc mnie o pomoc w tłumaczeniu. Byłem dosyć zszokowany ponieważ na tamten moment mój angielski muszę przyznać, że był na przyzwoitym poziomie, ale w dalszym ciągu na poziomie polskiego szkolnictwa, a niekoniecznie na poziomie języka angielskiego w Liverpoolu hahah. Krótko mówiąc, akcent oraz zamienianie lub wymawianie niektórych słów przez Liverpoolczyków był dla mnie katorgą przez parę pierwszych miesięcy. Wracając, podszedłem do stolika przy którym siedziała nauczycielka z którą rozmawiałem wcześniej oraz pewien chłopak, okazało się, że również Polak tylko który nie potrafi mówić po angielsku. Wtedy poczułem się trochę jak pełnoprawny tłumacz hahaha. Niestety przez to, że jego angielski nie był na poziomie na którym mógłby się przynajmniej z kimś dogadać, nie został przyjęty do tej szkoły. Także prawie cały pierwszy rok spędziłem nie mając możliwości odezwania się do nikogo w swoim języku, mówię prawie bo w między czasie dołączył do mojej klasy jeden Polak który mieszkał w Anglii już od 12 lat ale on nie koniecznie był zainteresowany piłką nożną, więc był z nami tylko do końca pierwszego roku. Będąc już w ostatniej klasie, czyli na trzecim roku, pojawił się jeden Polak z którym miałem bardzo dobra relację, niestety również postanowił zmienić szkołę i z tego co wiem to dołączył do college’u Liverpoolu, także taka lekka zdrada hahah. Teraz też na roku wyżej na uniwersytecie jest jeden Polak z którym dobrze się dogadujemy, także gdzieś tam te okazje do porozmawiania po polsku są.

W związku z tym, że “pracujesz” w Evertonie muszę zapytać Cię o ostatnia rzecz. Czy jako zawodnik niebieskiej części Liverpoolu odczuwasz wrogość w stosunku do czerwonej części?

W sumie to często się z tego śmieje ? mieszkam w Liverpoolu, gdzie to właśnie The Reds są tą bardziej popularną drużyną, gram dla Evertonu, a kibicuje United. Dosyć zabójczy mix patrząc na to, że w jakimś stopniu wszystkie te drużyny pałają do siebie nienawiścią hahah. Odpowiadając na pytanie, przez to właśnie, że od dzieciaka kibicuję Czerwonym Diabłom, zdążyłem wyrobić sobie tę niechęć do drużyny Liverpoolu hahah. Oczywiście szanuję ich jak najbardziej, ponieważ to co zrobił z nimi Jürgen Klopp jest niesamowite i trzeba im przyznać, że są naprawdę silną drużyną, ale no tak, w głębi serca odczuwam tę wrogość w stosunku co do nich. ??

Na Instagramie Wisła Kraków UK pojawiło się zdjęcie z twojego pobytu w ośrodku Wisły Kraków. Czym było dla Ciebie to doświadczenie? Skąd się tam znalazłeś?

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Wisła Kraków UK (@wislakrakowuk)

Pobyt w ośrodku Wisły Kraków był dla mnie niesamowitym przeżyciem. Miałem okazję odbyć bardzo interesującą rozmowę z trenerem Mateuszem Stolarczykiem, który jest również bardzo sympatycznym gościem, na temat szkolnictwa w Wiśle Kraków oraz miałem możliwość dowiedzieć się wielu przydatnych informacji na temat prowadzenia treningów oraz podejścia do zawodników. Sama sytuacja była dosyć spontaniczna, było to podczas jednego z moich pobytów w Polsce. Nie pamiętam dokładnie jak do tego doszło, ale mniej więcej wyglądało to tak, że Bartek zadzwonił tu i tam no i parę dni później miałem stawić się w Krakowie. Wszystko przeszło w naprawdę miłej i sympatycznej atmosferze.

Co byś zrobił gdybyś otrzymał propozycję pracy w Wiśle Kraków, oddziale mieszczącym się w Krakowie? Czy porzuciłbyś swoje dotychczasowe życie w Anglii i zdecydował się na powrót do Polski?

Muszę przyznać, że myślę o tym od jakiegoś czasu. Aktualnie nie wiąże swojej przyszłości z pozostaniem w Anglii, a celuję właśnie w powrót do Polski. Czy porzuciłbym moje życie w Anglii żeby wrócić w tym momencie do Polski? Ciężko mi powiedzieć. Jestem w trakcie mojego pierwszego roku na uniwersytecie John Moore’s w Liverpoolu, gdzie studiuję Sport Development and Coaching. Pozostały mi jeszcze dwa lata nauki i przyznam, że chciałbym dokończyć to co już tam zacząłem. Ma to też związek z tym, że kierunek który studiuję wiąże się z moją przyszłością, a przynajmniej mam taką nadzieję hahah, więc uważam, że mogę nauczyć się jeszcze wielu umiejętności oraz rozszerzyć swoją wiedzę na temat sportu i coachingu, co w tej dalszej perspektywie czasu może być przydatne. Ale tak jak wspomniałem, widzę się na przyszłość raczej w Polsce niż w Wielkiej Brytanii, a jeżeli przydarzyłaby się szansa na dołączenie do oddziału Wisły Kraków w samym Krakowie, to byłbym jak najbardziej skłonny na taki ruch. I całkowicie szczerze, to mam taką cichą nadzieję, że coś takiego się wydarzy hahaha.

Chciałbym przejść do oddziału w Wrexham. Kilka dni temu dowiedziałem się, że 3 najstarszy klub w Europie został przejęty przez Ryana Reynoldsa oraz Roba McElhenneya. Czy ta decyzja była dla Ciebie zaskoczeniem? Czy jesteś na bieżąco z tym, co się dzieje w drużynie Wrexham działającej w Conference National?

Niestety nie jestem w stanie powiedzieć nic na temat zespołu Wrexham, chyba nie przygotowałem się odpowiednio do tego wywiadu hahah. Jedynie o czym mógłbym powiedzieć to to, że bardzo dobrze wspominam czas kiedy sam prowadziłem tam zajęcia. Grupa tych zawodników jest na bardzo dobrym poziomie i mam nadzieję, że nadal będą się rozwijali w tak rewelacyjnym tempie oraz kierunku. Chociaż jeśli chodzi o samo przejęcie drużyny Wrexham, między innymi przez Ryana Reynoldsa to faktycznie było to dla mnie sporym zaskoczeniem. Nie wiem jak, kiedy, gdzie ale może za jakiś czas będzie o drużynie Wrexham jeszcze głośniej. A jeśli chodzi o samego Ryana Reynoldsa to zaznaczę tylko, że Deadpool nie mógł zostać zagrany przez nikogo innego, uwielbiam go!

Z tego co wiem w Wrexham jest grupka interesujących zawodników, którzy przy wsparciu nowych właścicieli będą w stanie pokazać się szerszej publiczności w Wielkiej Brytanii. Wiele czytałem na temat trzeciej, najstarszej drużyny w Europie i muszę przyznać, że ich pasja do futbolu jest niesamowita. Przez wiele lat klub prowadzony był przez kibiców. Czy istniała jakaś różnica pomiędzy treningami w Liverpoolu, a Wrexham?

Jeśli chodzi o historie tego klubu to chyba faktycznie muszę się trochę do edukować i coś więcej o nim poczytać hahah. Różnica? Na tamten moment drużyna którą prowadziłem we Wrexham była drużyną U12, i kilku zawodników tam robiło na mnie bardzo duże wrażenie. Warto przytoczyć, że jeden z tamtych zawodników podpisał kontrakt z drużyną Liverpoolu, ale o szczegółach niestety nie mam pojęcia hah. Wracając, w Liverpoolu natomiast prowadziłem bodajże drużynę U8, więc tu i tu trochę inaczej wyglądały te zajęcia, ale naprawdę bardzo dobrze wspominam ten czas pracy w Walii.

ROZMAWIAŁ : Mateusz Polak

Przydatne Linki:

Wisła Kraków UK

Everton Football College and Liverpool John Moores University student Gracjan Chrusciel

O rozwoju młodego trenera w UK – Gracjan Chruściel

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.