La Liga

El Gran Derbi dla Sevilli, Celta bez Aspasa wciąż nijaka – podsumowanie dnia w La Liga

W 32. kolejce rozegrano pierwszą partię meczów. Największym hitem niewątpliwie były derby Sewilli zwane El Gran Derbi! Ciekawe starcie zobaczyliśmy także na Wanda Metropolitano. Swoje mecze rozegrały także Espanyol, Alaves, Huesca i Barcelona. 

Starcia zespołów z Sewilli są już uznawane coś jak El Clasico. Pełno emocji, walki i walka o to kto będzie przez najbliższy czas panował w Andaluzji. Niewątpliwie sporym wzmocnienie składu był powrót Tomáša Vaclíka, który nabawił się kontuzji w meczu Ligi Europy ze Slavią. Już w pierwszych minutach został wystawiony na sporą próbę, z której wyszedł zwycięsko. Sevilla grała w sposób bardziej bezpośredni, gdy mieli piłkę od razu szli do przodu, napędzali kolejne akcje stwarzając tym samym spore zagrożenie pod bramką rywala. Betis zaś bez zmian. Utrzymywanie się przy piłce to ich stały element gry, bez którego nie wyobrażają sobie kreowania akcji. Wielu jednak zarzuca im, że nie posiadają planu B. Większość ligowych drużyn już rozczytała taktykę Qique Setiena i znalazła na nią receptę. Ich ostatnie wyniki świadczą o tym, że Los Veriblancos wciąż pozostają z jednym planem działania. W 12. minucie z rzutu wolnego uderzał Sergio Canales, ale defensywa gospodarzy poradziła sobie bez zarzutu. Fatalnie zachował się Vaclík. Golkiper wyszedł do piłki za daleko, został z łatwością ograny przez Jese, ale ten nie wykorzystał świetnej okazji, aby zdobyć gola. Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić, co stało się w 26. minucie Pablo Sarabia posłał dośrodkowanie w pole karne, a tam najlepiej odnalazł się Munir. Napastnik oddał strzał głową i nie dał szans Pau Lopezowi. Warto odnotować jeszcze jeden fakt. Arbitrzy trzykrotnie podnieśli chorągiewkę, aby zasygnalizować spalonego. Powtórki pokazały, że we wszystkich przypadkach popełnili błędy. Niektóre akcje Betisu był prowadzone na sporym ryzyku, co też nie przynosiło oczekiwanych efektów, a wręcz przeciwnie. Sevilla kilkakrotnie mogła podwyższyć prowadzenie. Do przerwy 1:0. 

Po zmianie stron obie akcje toczyły się z pod jednej bramki do drugiej. Znakomitą sytuację na gola miał Jese, ale ponownie przegrał pojedynek z Tomášem Vaclíkiem. W 55. minucie kapitalną piłę w pole karne posłał Junior Firpo, tam najlepiej odnalazł się Giovani Lo Celso, który mocnym celnym strzałem zamknął tę akcję. Tym samym dał wyrównanie Betisowi. Ich radość nie trwała jednak długo, bowiem Sevilla szybko wzięła się do roboty i znów ustawiła wynik na swoją korzyść. W 59. minucie gospodarze przeprowadzili szybką składną akcję, następnie wykorzystali błąd Aissy Mandiego. Dośrodkowanie w obręb jedenastki posłał Wissam Ben Yedder, a Pablo Sarabia dopisał do swojego konta kolejne trafienie. Nie minęła chwila, jak Sevilla ponownie dała powody do radości swoim kibicom. Franco Vázquez nie widząc innej opcji rozegrania piłki oddał mocny strzał, nie dał żadnych szans na interwencję Pau Lopezowi. Dobra organizacja oraz błędy Betisu doprowadziły do takiego stanu rzeczy. Setien postanowił reagować i wpuścił na boisko Joaquina. Od razu po jego wejściu gra Betisu mocno się poprawiła. W ostatnim kwadransie goście mocno przycisnęli, dążyli do strzelenia przynajmniej dwóch bramek. Plan udało im się zrealizować tylko połowicznie. W 82. minucie kapitalnym strzałem z rzutu wolnego popisał się Cristian Tello. Więcej goli na Pizjuan już nie zobaczyliśmy. Mecz kończy się wynikiem 3:2. Sewilla dziś na biało! 


13.04.2019, 32. kolejka La Liga Santander, Estadio Ramon Sanchez Pizjuan, Sewilla

Sevilla FC – Real Betis 3:2 ( 1:0 ) 

Munir El Haddadi 26′, Pablo Sarabia 59′, Franco Vázquez 64′ – Giovani Lo Celso 55′, Cristian Tello 82′ 

Sevilla: Tomáš Vaclík – Jesús Navas, Gabriel Mercado, Daniel Carriço, Sergio Escudero – Pablo Sarabia, Éver Banega(Marko Rog 74′), Franco Vázquez(Alex Vidal 69′), Roque Mesa – Munir El Haddadi(Quincy Promes 69′), Wissam Ben Yedder

Betis: Pau López – Aissa Mandi, Zouhair Feddal, Sydnei(Cristian Tello 77′) – Emerson(Joaquin 68′), William Carvalho, Andrés Guardado, Junior Firpo – Giovani Lo Celso, Sergio Canales – Jesé Rodríguez(Loren 74′)

Żółte kartki: Escudero, Banega, Navas, Carrico, Mercado, Rog – Jese, Mandi, Tello 

Sędzia: Alejandro Jose Hernandez Hernandez 


O godzinie 13.00 na RCDE Stadium Espanyol podejmował Deportivo Alaves. 

Gospodarze od początku wiedzieli co chcieli osiągnąć i konsekwentnie realizowali to minuta po minucie. Jako pierwszy do siatki trafił lewy obrońca Espanyolu Giner Pedrosa. Po zmianie stron Alaves dostało kolejny cios. Tym razem samobójczym trafieniem popisał się Victor Laguardia. Chwilę po tym goście wzięli się do roboty, ograniczyli podopiecznych Rubiego do minimum. Oprócz zdobytego gola gospodarze nie pokazali absolutnie nic. Jedyne co im wyszło to gra w defensywie. Błąd popełnili tylko raz, kiedy w 56. minucie gola kontaktowego zdobył Jonatan Calleri. Goście wszelkimi metodami dążyli do wywalczenia chociażby punktu, niestety ta sztuka im się nie udała. 

Espanyol – Alaves 2:1 ( 1:0 )

Giner Pedrosa 19′, Victor Laguardia 47′(sam.) – Jonatan Calleri 56′ 

Konfrontacja Atletico Madryt z Celtą Vigo zakończyła się zwycięstwem gospodarzy 2:0. 

Skład jaki wystawił Diego Simeone budził wielkie kontrowersje. Szczególnie uwagę zwracano na parę środkowych obrońców. Antonio Moya oraz Javier Montero z pomocą Juanfrana i Felipe Luisa tworzyli blok obronny przed ofensywą Celty. Niestety znów był widoczny brak Iago Aspasa, który w ostatnich trzech meczach zdobył 5. goli i zanotował 2. asysty. Tym razem jednak napastnik pauzował za kartki. Maxi Gomez sam nie był w stanie strzelić gola. Ta sztuka udała się dziś Griezmannowi. Francuz popisał się kapitalnym strzałem z rzutu wolnego. Drugą bramkę w 74. minucie zdobył Alvaro Morata. Atletico ma 9. punktów straty do Barcelony, wciąż jednak ma matematyczne szanse na mistrzostwo. 

Atletico Madryt – Celta Vigo 2:0 ( 1:0 ) 

Antoine Griezmann 42′, Alvaro Morata 74′ 

Mecz Barcelony opisany w osobnym artykule

Udostępnij
Grzegorz Czerniecki

Ta strona używa plików cookies.