Efekt “nowej miotły” zadziałał! Liverpool poległ w Leicester

Pierwszy mecz Leicester po zwolnieniu Claudio Ranieriego od razu przyniósł duże zmiany. “Lisy” nie tylko zdobyły pierwszą od dwóch miesięcy bramkę, ale byli zdecydowanie lepsi od rywali z Liverpoolu w spotkaniu wygranym 3-1.

Tymczasowy trener Leicester, Craig Shakespeare, zdecydował się na powrót do korzeni. Na mecz z Liverpoolem wystawił praktycznie ten sam (za wyjątkiem braku N’Golo Kanté) skład, który obserwowaliśmy przez większość zeszłego, historycznego dla tego klubu sezonu.  Ustawienie 4-4-2 najwyraźniej nie było złym pomysłem, bo “Lisy” weszły w to spotkanie bardzo dobrze. Już od pierwszych minut byli zdecydowanie lepszą z drużyn, a goście kilkakrotnie ratowani byli przez Simona Mignolet. Bliscy otwarcia wyniku byli Okazaki, Huth, a także Vardy.

Sprawdziło się tym razem powiedzenie – co się odwlecze to nie uciecze. Bramka dla Leicester padła w 28. minucie, a jej zdobywcą po był Jamie Vardy, który wykorzystał kapitalne podanie Albrightona. Był to pierwszy w lidze gol strzelony przez “Lisy” od grudnia. Po kolejnych 10 minutach było już 2-0, a to, co zrobił Danny Drinkwater zszokowało wszystkich. Anglik uderzył z woleja z około 25 metrów, a jego potężny strzał poszybował tuż przy słupku bramki Liverpoolu. Mignolet był bez szans, a Drinkwater z miejsca stał się mocnym kandydatem do bramki sezonu. Liverpool za to nie miał w pierwszej połowie żadnej solidnej okazji na zdobycie bramki, oddając zaledwie dwa celne strzały.

Na drugą połowę podopieczni Jurgena Kloppa wyszli już z nieco większą energią, ale brak pauzującego Jordana Hendersona wciąż był bardzo widoczny. Organizacja gry w środku pola stała na bardzo niskim poziomie, goście w żaden sposób nie potrafili sprostać ustawionym blisko siebie liniom obrony i pomocy Leicester.

Liverpool zdominował posiadanie piłki, ale to gospodarze stwarzali sobie kolejne sytuacje. W 60. minucie gry jedną z nich wykorzystał Jamie Vardy, strzelając swoją drugą bramkę w meczu. Mahrez i Fuchs “rozklepali” rywali na lewej flance, a Austriak środkował wprost na głowę napastnika. Trzeba przyznać, że w tej sytuacji po raz kolejny zupełnie zaspali obrońcy Liverpoolu.

Kilka minut później goście w końcu zdobyli bramkę kontaktową. Świetnym rajdem przez środek boiska popisał się Emre Can, zagrał  do Coutinho, a Brazylijczyk technicznym strzałem pokonał Schmeichela. Klopp posłał wszystkie siły do ataku, kończąc spotkanie z trójką napastników na boisku. Do ostatnich minut defensywa Leicester funkcjonowała jednak poprawnie, więc kolejne bramki nie padły. Ostatecznie gospodarze zasłużenie wygrali 3-1, i wydostali się ze strefy spadkowej. Liverpool natomiast definitywnie żegna się już z szansami na tytuł, tracąc do lidera aż 14 punktów. Ich sytuacja w walce o czołową czwórkę i miejsce w Lidze Mistrzów także mocno się skomplikowała.

Wygrana Leicester na pewno będzie solidnym argumentem dla zwolenników zwolnienia Claudio Ranieriego. Leicester od miesięcy nie grało tak dobrze jak dziś, a wynik jak najbardziej to odzwierciedla.


Leicester City F.C. – Liverpool F.C.

Bramki:

Vardy 28′, 60′, Drinkwater 39′ – Coutinho 69′

Żółte kartki:

Leicester: Schmeichel – Huth, Fuchs, Simpson, Morgan – Ndidi, Albrighton (Chillwell 90′), Drinkwater, Mahrez (Gray 80′) – Okazaki (Amartey 69′), Vardy

Liverpool: Mignolet – Clyne, Matip, Milner, Lucas (Woodburn 83′)- Wijnaldum, Lallana (Origi 65′), Can – Firmino, Coutinho, Mané (Moreno 65′)

Udostępnij
Paweł Trawiński

Ta strona używa plików cookies.