Od beniaminka LaLiga po Ligę Europy. Diego Martinez daje Granadzie historyczny awans

Diego Martinez

GranadaCdeF

Rok temu wrócili do LaLiga, by już w pierwszym sezonie włączyć się do walki o europejskie puchary. W czwartek sen się ziścił, a Granada Diego Martineza zakwalifikowała się do Ligi Europy. Chwilo, trwaj!

Gdy w 2009 roku dostał telefon od Monchiego, nie spodziewał się, że ta krótka rozmowa zmieni resztę jego życia. Diego Martinez ponad dekadę temu dołączył do sztabu Sevilli, rozpoczynając drogę do wielkiej piłki. Współpracował z Marcelino, był obecny przy europejskich sukcesach Unaia Emery’ego, by w 2018 roku wprowadzić Granadę w nową erę. Epokę historycznych sukcesów. To on jest głównym konstruktorem nowej, zaskakującej Granady. W Andaluzji zawsze miał poparcie, a więź między nim a klubem jest bardzo silna. Poza kamerami jest wybredny, oczekuje, że jego gracze na boisku będą pracować nie tylko nogami, ale przede wszystkim głową. Jak sam często powtarza – jeśli mam cytryny, to robię lemoniadę, a jeśli mam pomarańcze, to robię oranżadę.

W ubiegłym sezonie ten niewinny beniaminek sięgnął chmur, kończąc na siódmej lokacie w tabeli. Tym samym dołączył do walki o europejskie puchary. Trudy ubiegłej kampanii dały się we znaki, więc Granada, chcąc poszerzyć kadrę, wyruszyła na zakupy.

Diego Martinez na zakupach, koszyk pełen

“Rojiblancos” latem zamierzali poszukać wzmocnień, bo budżet na to pozwalał. Najlepiej, zaczynając od znanych i sprawdzonych nazwisk. Najpierw Andaluzyjczycy wypożyczyli z Chelsea Kenedy’ego, a z Realem Madryt doszli do porozumienia w kontekście przedłużenia współpracy z Jesusem Vallejo. W sierpniu Granada wykupiła Dimitriego Foulquiera oraz Maxime Gonalonsa, którzy ubiegły sezon spędzili w Andaluzji na wypożyczeniu. W przypadku drugiego z wymienionych transfer był konieczny. AS Roma zastrzegła w umowie zapis, że Hiszpanie będą zmuszeni wykupić francuskiego pomocnika za 4 mln euro, jeśli uda im się utrzymać w lidze.

Następnie za cel obrano Luisa Millę prosto z drugoligowej Teneryfy za 5 milionów euro. 25-latek otrzymał czteroletni kontrakt, choć o jego podpis starali się również Real Valladolid, Osasuna czy Levante. W ubiegłym sezonie w 39 meczach zdobył osiem bramek, notując sześć asyst. O tym, dlaczego go sprowadzono, kibice przekonali się już podczas jego debiutu. Granada w meczu z “Los Leones” zgarnęła komplet punktów, a Milla błyszczał, swój występ okraszając golem.

Pod koniec sierpnia Granada zaprezentowała kolejnego zawodnika, którym okazał się Jorge Molina. Doświadczony, ale i wiekowy napastnik pod skrzydła Diego Martineza trafił całkowicie za darmo. We wrześniu na Nuevo Los Cármenes za 2,5 mln euro z Realu Madryt przeprowadził się także Alberto Soro. 21-latek, który rok temu trafił do Madrytu z Realu Saragossa za… dokładnie taką samą kwotę. Wydaje się, że “Rojiblancos” zrobili całkiem niezły interes, podpisując z młodym skrzydłowym pięcioletni kontrakt. Hiszpan ubiegły sezon spędził na wypożyczeniu w byłym klubie, aby pomóc w walce o awans do LaLiga. Aragończycy co prawda w walce o awans odpadli w play-offach, ale sam Soro przez wiele miesięcy był kluczową postacią drużyny. Można stwierdzić, że czołową w całej lidze. W zespole Mistrza Hiszpanii nigdy nie zagrał. W Andaluzji łapie już minuty, a niebawem na boisku ponownie spotka się z byłym partnerem z Realu Saragossa – Luisem Suarezem.

O transferze Kolumbijczyka dowiedzieliśmy się wczorajszego poranka. Z Watford do Granady trafił za około 10 milionów funtów, choć kwota wraz z bonusami może sięgać 13 mln. Całość ma być rozłożona na 2-3 lata. Anglicy zapewnili sobie również procent od następnego transferu 22-latka, który ma obowiązywać przez pięć lat. Suarez miniony sezon spędził na wypożyczeniu w Saragossie, gdzie w 38 meczach zdobył 19 bramek. Skuteczniejszy od niego był jedynie Cristhian Stuani. “Szerszenie” początkowo chcieli sprzedać swojego napastnika, a zainteresowanych nie brakowało. Pandemia oraz spadek do Championship zmieniły plany i Watford temat transferu spróbował uciąć. Problem w tym, że sam Luis Suarez niekoniecznie chciał pracować z zespołem, który wcześniej próbował z niego zrezygnować. Zaczął trenować indywidualnie, informując klub, iż chciałby odejść jeszcze latem. Pojawił się nawet na ostatnim meczu Granady z Malmo.

Szwedzi nie podołali, Granada w Lidze Europy!

– Za każdym razem, gdy Granada zdobędzie trzy punkty, musimy to uczcić tak, jakbyśmy wygrali ligę – mówił hiszpański szkoleniowiec po jednym z wygranych potkań. Po zwycięstwie z Athletikiem i Deportivo Alaves z pewnością było co świętować. Aż strach pomyśleć, jak wyglądała fiesta po zwycięstwie nad Malmo w eliminacjach do Ligi Europy. Hiszpański szkoleniowiec w minionym sezonie zobrazował już swoją wartość i dziś nie musi niczego udowadniać. Na Europę czekali wszyscy. W fazie grupowej Ligi Europy zagrają z PSV Eindhoven, greckim PAOK-iem i Omonią z Nikozji. Nikt tu jednak nie zapomina o rodzimych rozgrywkach. Celem pierwszorzędnym jest utrzymanie pierwszej dywizji, aczkolwiek w Granadzie nieśmiało liczą na coś więcej. Mają do tego argumenty, a Diego Martinez dba, by z czasem było ich coraz więcej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x