Jerzy Brzęczek dzisiaj podał do ogólnej wiadomości powołania na październikowe spotkania reprezentacji Polski. No i tym sposobem wywołał u mnie złość. Jedno mówi, drugie robi. Szkoda, że nowy selekcjoner woli kibiców niż piłkarzy.

We wrześniowym programie Cafe Futbol, selekcjoner reprezentacji Polski tłumaczył, dlaczego dał szansę Błaszczykowskiemu oraz Recie. Powiedział, że sierpień był miesiącem przygotowawczym i obaj grali w sparingach. Dodał, że Grosickiego też by powołał, ale Kamil w tym czasie miał zmienić klub i selekcjoner chciał mu dać czas na aklimatyzację w nowym otoczeniu.

Niby w kadrze są nowe twarze, ale dlaczego w październiku już nie mamy nikogo nowego? Czyżby Brzęczek już zakończył selekcję? Skoro Brzęczek z Bońkiem twierdzą, że Liga Narodów nie jest ważna, to kiedy jak nie teraz ma testować nowych piłkarzy? W 2019 roku, kiedy będzie już za późno, bo zaczną się eliminacje do Mistrzostw Europy? Coś mi się wydaje, że jak tak dalej pójdzie, to Brzęczek nie dotrwa do końca eliminacji.

Rozumiem Brzęczka, że stawia na innych piłkarzy niż jego poprzednik, bo to byłaby głupota, gdyby powoływał te same twarze co Nawałka, ale na litość Boską! Ile jeszcze będzie stawiał na ludzi, którzy mecze oglądają z ławeczki lub z wysokości trybun? Przecież spotkanie we Włoszech byśmy wygrali, gdybyśmy zagrali piłkarzami, a nie kibicami. Przecież żyjemy w prawie 40-milionowym kraju, gdzie sportem narodowym jest piłka nożna. Zatem dlaczego nie można powołać innych piłkarzy, którzy grają ca tydzień po 90 minut, a nie rezerwowych w przeciętnych europejskich drużynach? Ja mu nie będę podpowiadał kogo ma powoływać, bo to nie moja działka. Jednak chciałbym zaapelować, żeby Brzęczek robił selekcję i żeby nie zamykał kadry. On nie jest trenerem, tylko selekcjonerem! My nie jesteśmy Litwą, Łotwą czy Gibraltarem, że musimy stawiać przez kilka lat na tych samych piłkarzy. Jesteśmy ogromnym krajem, więc trzeba szukać, szukać i jeszcze raz szukać. Nowy trener to świeżość, a nie kontynuacja. To nie jest klub ligowy, gdzie trener wchodzi i nie może zrobić rewolucji, bo prezes nie zwolni swoich dotychczasowych piłkarzy i nie zatrudni nowych. Tutaj jest reprezentacja i nawet jeśli chce, to sobie może wymieć nie tylko pierwszą jedenastkę, ale i całą kadrę.
No, ale zejdźmy na ziemię. Wiadomo, że nie wymieni całej drużyny, bo nie mamy kim, ale nie wierzę, że musimy stawiać na piłkarzy, którzy na dzień 1 października nie rozegrali nawet minuty w lidze!!! Mowa o Arkadiuszu Recy i Jakubie Błaszczykowskim. Z całym szacunkiem do “Kuby”, którego bardzo lubię i życzę mu jak najwięcej występów w reprezentacji, ale na ten moment zwyczajnie nie zasługuje na tę grę. Co mogą sobie pomyśleć młodzi piłkarze? Ich marzeniem jest zagranie w koszulce z orzełkiem na piersi, a jednak widzą, że trener stawia na swoich, że w PZPN-ie nadal panuje nepotyzm oraz kolesiostwo. Może to ciężkie słowa, ale jak nazwać powołania dla kibiców. Bo jak nazwać Recę czy Błaszczykowskiego? Piłkarz to ten, który gra, a nie ogląda mecz. Oglądający to przecież kibic.

Na koniec napiszę to, co napisałem 27 sierpnia. Dlaczego Jerzy Brzęczek powołał tylko trzech napastników?! Przecież mamy w czym wybierać. Dlaczego selekcjoner nie chce dać szansy Kamilowi Wilczkowi, który jest najskuteczniejszym strzelcem w duńskiej ekstraklasie? Jestem pewien, że gdyby Reca był napastnikiem, to by go powołał jako czwartego.

Udostępnij
Kamil Radomski

Z "PIŁKARSKIM ŚWIATEM" związany jestem od lutego 2013 roku. Zanim tutaj trafiłem byłem publicystą sportowym w czasopiśmie fundacji ROKOR1 (od 3 stycznia 2013 roku do 31 czerwca 2014 roku) oraz zwykłym blogerem (od 16 stycznia 2012 po dzień dzisiejszy).

Ta strona używa plików cookies.