Blamaż, wstyd i… brak dojrzałości

Materiały Prasowe PZPN

Niedługo miną 24 godziny od rozpoczęcia Mistrzostw Europy U21, które rozgrywane są w Polsce. To miał być wspaniały dzień. Niestety od samego początku nie wyglądało to najlepiej. Na samym wstępie zawaliła pogoda, o 18 mecz Anglików ze Szwecją stał się meczem do zapomnienia i najważniejszy dla polskich kibiców – pojedynek naszej młodzieżówki ze Słowacją. Początek dobry, później było już tylko gorzej.

Ciąży to na mnie od samego rana. Przespałem się z tym wynikiem, wróciłem pamięcią do wczorajszego meczu i rozpocząłem analizę. Fajnie zaczęliśmy. Bramka w pierwszej minucie, ręce same składały się do oklasków. Każda drużyna strzelając gola w 1. minucie meczu, na własnym terenie i to w tak dużej imprezie, zwyczajnie dostałaby kopa i dobiła szybko swoich przeciwników. Nic bardziej mylnego. W pamięci, na pewno każdy z was ma obraz meczu, gdzie to słabsi najpierw strzelają bramkę, a później przegrywają. Tak też było wczoraj na boisku w Lublinie. Zwyczajnie byliśmy słabsi.

Jeszcze zanim ten mecz się rozpoczął, już widać było m.in. na Twitterze komentarze przepełnione niezadowoleniem odnośnie pierwszego składu Polaków. Można było wyczytać zdania, że Dorna jest niekonsekwentny. Starałem się wówczas bronić tych decyzji, bowiem to właśnie selekcjoner U21 widział tych chłopaków na treningach, nikt inny nie miał prawa wiedzieć jak ci chłopcy spisują się w gierkach. Tu po prostu działa coś takiego jak zaufanie do decyzji trenera. Nie ukrywam, że byłem zaskoczony Jachem, Kapustką, czy nawet Lipskim, który niczym lis pola karnego – wbił futbolówkę do bramki w 56. sekundzie meczu. Mimo to, chciałem najpierw zobaczyć tych chłopaków na boisku, a później pisać ewentualne komentarze. To co jednak zobaczyłem przewyższyło moje najśmielsze domysły.

W tym miejscu jednak zacząć trzeba nie od środka, a od początku. Jakub Wrąbel, jak sam Mateusz Borek mówi, jest piłkarzem z wielkim potencjałem. W minionym sezonie rozegrał 28 meczów w Nice I Lidze. Sprawę postawię jednak jasno. Chłopak ten już w poprzednich dwóch towarzyskich meczach U21 pokazywał, że nie jest pewnym siebie golkiperem, pewnym swoich umiejętności. W meczu ze Słowacją tylko potwierdził to, co sądzę o obsadzie bramki naszej kadry młodzieżowej. Jakub jest przyszłością, ale w tak ważnym meczu potrzebujemy “na budzie” piłkarza, który pokaże przeciwnikowi, że nie możesz liczyć na moje błędy, tylko na swoje umiejętności. Wrąbel popełnił wczoraj trzy babole przez które mogliśmy dostać jeszcze większe manto. Przy pierwszej bramce mógł zachować się nieco lepiej. Podsumowując? Piłkarz Olimpii Grudziądz nigdy moim zdaniem nie osiągnie poziomu Bartka Drągowskiego, który może nie zaliczył najlepszego sezonu, ale ma za sobą już ogranie w najwyższej formie rozgrywek piłkarskich w Polsce. Jego atutem są też warunki fizyczne, znacznie lepsze od Kuby. Drążek w mojej opinii powinien założyć rękawice na mecz ze Szwecją. Gorzej już być nie może.

Obsada bramki za mną, ale gole traciliśmy przez źle ustawioną defensywę. Bednarek zawinił przy drugim golu. Chłopak się nieco podpalił i nie wytrzymał presji meczu. Jach? Nieograny w klubie, a mimo to potrafił zagrać kilka krosowych podań, które trafiały do adresatów. Jak na piłkarza, który rozegrał od początku roku zaledwie 270. minut (dwieście siedemdziesiąt!) zaprezentował się całkiem, całkiem, czyli jakieś 3/10. Widać brak “jaj” u trenera Dorny w obsadzie środka obrony, o których wspomniał w wywiadzie Krystian Bielik, ale do tego Pana zaraz dojdziemy.
Kędziora to nasz najlepszy obrońca. Piłkarz trzeciej drużyny LOTTO Ekstraklasy i kapitan U21 udowodnił, że jest jednym z najbardziej dojrzałych chłopaków w drużynie. Jaroszyński? Ten zawodnik nie rozwiąże problemu lewej obrony w naszej kadrze narodowej. Dziwiłem się też wyborowi trenera Dorny. Dlaczego? A no dlatego, że na powołanie czekał Jonatan Straus z Jagiellonii Białystok, który moim zdaniem jest zawodnikiem znacznie bardziej uzdolnionym na tej pozycji, do tego dynamicznym i wysokim. Jonek niesłusznie został niepowołany na kadrę. Skoro Jach, który rozegrał w Lubinie od początku roku 270 minut został zabrany na turniej, to u Dorny widać brak konsekwencji w związku z brakiem powołania dla Jonka, który właśnie dogaduje się z Sandecją Nowy Sącz w sprawie wypożyczenia z Jagi.

W środku pola to samo, co na środku obrony. Dawidowicz dał ciała. Oczywiście, mógł zostać wybawieniem drużyny, ale co z tego, skoro jego kapitalny strzał głową – bramkarz Słowacji sparował na spojenie słupka z poprzeczką i o bramce mogliśmy zapomnieć. Na skrzydłach Kapustka i Frankowski. O ile ten drugi powąchał nieco murawy w tym roku i to na tyle, by zdobyć Jagiellonii Wicemistrzostwo Polski, o tyle ten pierwszy rozegrał 14 meczów w drugiej drużynie Leicester. Kapustka okazał się świetnym przykładem tego jak można z piłkarza pierwszego składu kadry seniorskiej stać się najsłabszym na boisku zawodnikiem kadry młodzieżowej. Bartek musi odejść z byłego mistrza Anglii. Prawdopodobnie w tym okienku będzie wypożyczenie.

Na szpicy Stępiński, który zostawił moim zdaniem serce na boisku, jednak co z tego wynikło? Nic. Momentami gra naszej drużyny wyglądała tak, jakby mieli nakaz gry w stylu długa laga na Mariusza i jakoś to będzie. No niestety nie było. Piłkarz Nantes po pierwsze nie był w rytmie meczowym, a po drugie musiał mierzyć się w pojedynkach główkowych z wyższym o głowę obrońcą. Z góry skazany na porażkę. Na ławce czekali jednak Niezgoda i Piątek, zawodnicy bardzo wszechstronni.

Tu też właśnie poruszę temat wypowiedzi kadrowiczów. W roli głównej Bielik i wspomniany przed chwilą Piątek. To karygodne, by kadrowicze wypowiedzieli się na temat swojej drużyny, w trakcie trwania imprezy, w momencie, kiedy wszystko jest jeszcze możliwe i przede wszystkim z takim tonem! Krystian Bielik to wielka nadzieja naszej piłki. Chłopak w Arsenalu ma wszystko by stać się wielkim piłkarzem. Może i umiejętności mu nie zabraknie, ale na głowę przydałby się kubeł zimnej wody. Piątek zresztą podobnie. Obaj chłopcy, jak zapewne wiecie wypowiedzieli się w nieprzychylny dla trenera sposób. Jeden skomentował, że treningi są takie jak ich gra, czyli do bani. Drugi z kolei poskarżył się mediom, że jest zniesmaczony tym, że nie wybiegł w pierwszym składzie. Takie zachowanie nie przystoi. Czekamy na ruch Dorny. Co powinien zrobić? Może powinien dać wejść od pierwszej minuty tym chłopakom w meczu ze Szwecją, by pokazali jacy to Oni są zajebiści, a tym samym powinien przyznać się do błędu? Czy może też powinien wyjść na Szwedów żelaznym składem, z kosmetycznymi zmianami, zostawić Bielika i Piątka na zgrupowaniu, ale nie wpuścić ich za karę na boisko do końca turnieju? Nie, moim zdaniem powinien postąpić w jedyny słuszny sposób. Zepsute owoce się wyrzuca, by nie zepsuły także tych zdrowych. Bielik i Piątek powinni mieć już spakowane walizki i wracać autostopem do swoich domów. Kara, za takie wypowiedzi musi być. Nawałka by tych chłopaków wyrzucił od razu, bo tam jest dyscyplina i wzajemny szacunek. (również do siebie)

Jakie jest wasze zdanie na temat wczorajszego meczu Polaków ze Słowacją (1-2) i tych wypowiedzi pomeczowych? Wejdźcie do dyskusji.

1 thought on “Blamaż, wstyd i… brak dojrzałości

  1. bez przesady.. to pokolenie piłkarzy jest po prostu inne. Bielik z Piątkiem powinni zagrać i pokazać co potrafią. Kapustka, Lipski czy Stępiński nie grają w rytmie meczowym i to było widać i to raczej ich nie powinno być w kadrze. Albo gramy na serio albo grupą ulubienców trenera.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.