#8 Polskie eliminacje do MŚ i ME: Gorący Meksyk nie dla Polaków

PZPN

Oficjalna piłka, PZPN / fot. Mikołaj Barbanell (Piłkarski Świat)

No i znowu się nie udało. Reprezentacja Polski prowadzona przez Ryszarda Koncewicza w 1969 roku rozegrała sześć spotkań eliminacji do mistrzostw świata, które rok później odbyły się w Meksyku. Pomimo walki do końca naszej kadrze ponownie nie udało się wywalczyć awansu na pierwszą wielką imprezę po drugiej wojnie światowej.

Trzeba uczciwie przyznać, że Polsce losowanie przydzieliło niełatwych przeciwników. Bułgarzy po zakończeniu drugiej wojny światowej grę w eliminacjach do mistrzostw świata rozpoczęli od 1954 roku. Dwa pierwsze starty nie zakończyły się ich sukcesem. W 1954 roku w grupie z Czechosłowacją i Rumunią zdobyli tylko jeden punkt. Cztery lata później Bułgarzy byli już bliżsi awansu, lecz na ich drodze stanęła bardzo silna reprezentacja Węgier. Pierwszy sukces nadszedł w eliminacjach do mundiali w Chile – Bułgaria okazała się najlepszym zespołem w grupie z Francją i Finlandią. Wówczas o awansie zadecydował baraż, w którym zespół z południa kontynentu wygrał 1:0 z Francuzami. Podobna historia wydarzyła się cztery lata później – tym razem w barażu Bułgarzy wygrali 2:1 z Belgią (w fazie grupowej oba zespoły wygrały po jednym spotkaniu rozegranym między sobą). Bułgarzy byli również świeżo upieczonymi wicemistrzami olimpijskimi z 1968 roku. Co ciekawe ten turniej odbył się w Meksyku, do którego Bułgarzy mogli powrócić zaledwie po dwóch latach.

Holendrom w eliminacjach nie szło tak łatwo. Jedyne dwa dotychczasowe udziały w mistrzostwach świata miały miejsce jeszcze przed wojną. Po zakończeniu wojny Holandia nie potrafiła zakwalifikować się na mistrzostwa świata. W eliminacjach do turniej zaplanowanego na 1958 rok okazali się słabsi od Austriaków, awans przegrywając tak naprawdę w ostatnich dziesięciu minutach rozegranego w Wiedniu meczu. Holendrzy prowadzili 2:1, lecz ostatecznie przegrali 2:3. W drugim meczu rozegranym na swoim terenie padł remis. W przypadku dwóch remisów rozegrano by dodatkowe spotkanie, czego beneficjentami aż dwukrotnie byli Bułgarzy. Cztery lata później sprawa awansu rozwiązała się po porażce i remisie z Węgrami oraz remisie z NRD. Do Anglii Holendrzy również nie pojechali. W grupie ze Szwajcarią, Irlandią Północną i Albanią Holandia zajęła trzecie miejsce. W tym konkretnym przypadku o braku awansu zdecydowały przede wszystkim porażki ze Szwajcarami i Irlandczykami z Północy. Jeżeli chodzi o inne imprezy, wcale nie było lepiej. Holendrów brakowało w turnieju głównym mistrzostw Europy, a w Igrzyskach Olimpijskach piłkarze z Kraju Tulipanów nie występowali od w 1956 roku.

Rolę dostarczyciela punktów w grupie ósmej miał pełnić Luksemburg. Patrząc na historię poprzednich występów tej reprezentacji w eliminacjach mistrzostw świata i Europy, przyznanie takiej łatki wydaje się jak najbardziej uzasadnione. Jednak uwaga, Luksemburczycy parokrotnie potrafili napsuć krwi rywalom. Nasza reprezentacja również się kiedyś o tym przekonała. Pierwszy płomyk nadziei zapłonął 8 października, gdy Luksemburg pokonał na swoim boisku 4:2 reprezentację Portugalii. Jeszcze lepiej wyglądało to dwa lata później. W 1/8 finału eliminacji do mistrzostw Europy Luksemburg wyeliminował Holandię, remisując w pierwszym meczu 1:1, a w drugim wygrywając 2:1. W kolejnym spotkaniu Luksemburg dosłownie otarł się o awans do najlepszej czwórki. Oba mecze z Duńczykami zakończyły się remisami, a dodatkowe spotkanie rozegrane w Amsterdamie Dania wygrała 1:0. Jak na tak mały kraj był to jednak ogromny sukces – pomimo braku ostatecznego awansu. W eliminacjach do kolejnych mistrzostw Europy Polacy na wyjeździe bezbramkowo zremisowali z Luksemburgiem, dla którego był to jedyny punkt zdobyty w tych eliminacjach. O tym meczu szerzej można przeczytać w poprzednim odcinku naszego cyklu.

Mistrzostwa Świata 1970 (Meksyk)

Reprezentacja Polski rozpoczęła eliminacje jako ostatni zespół z grupy ósmej. We wcześniejszych meczach, rozegranych na przełomie 1968 i 1969 roku Holandia pokonała Luksemburg i Bułgarię, natomiast w bezpośrednim pojedynku tych drugich lepsi okazali się Bułgarzy. Podopieczni Ryszarda Koncewicza na starcie kwalifikacji podjęła w Krakowie outsidera naszej grupy – reprezentację Luksemburga. Przed “biało-czerwonymi” stworzyła się okazja rewanżu za wstydliwy remis w poprzednich eliminacjach, które w znacznym stopniu pozbawiło Polaków szansy na awans do mistrzostw Europy, które w 1968 rozegrano we Włoszech.

Na Stadionie Miejskim przy ulicy Reymona nie było jednak mowy o jakiejkolwiek niespodziance. Polacy od samego początku dominowali na murawie, a worek z bramkami w 9. minucie otworzył Włodzimierz Lubański. Napastnik Górnika Zabrze pokonał bramkarza rywali aż pięciokrotnie, z czego trzy gole padły w pierwszej połowie. Przy dwóch pierwszych bramkach z 9. i 20. minuty asystę zaliczył Erwin Wilczek z Górnika Zabrze, a przy trzecim trafieniu kluczowe podanie zanotował kolejny z klubowych kolegów Lubańskiego Zygfryd Szołtysik. W ostatnich dziesięciu minutach meczu Lubański dołożył jeszcze dwa trafienia, z czego jeden gol padł po rzucie karnym. Ku uciesze polskich kibiców, w drugiej połowie strzelecko uaktywnili się także inni nasi kadrowicze. Swoje dwie pierwsze bramki dla seniorskiej reprezentacji Polski w szóstym występie strzelił Kazimierz Deyna, a ósmą bramkę dla Polaków dołożył wprowadzony w przerwie za Lucjana Brychczego Jerzy Wilim I z Szombierek Bytom.

Jak wskazuje wynik, linia ofensywna reprezentacji Polski spisałasię w starciu z Luksemburgiem bez zarzutu. Trochę gorzej wyglądało to w defensywie. Zwłaszcza chodzi o honorowe trafienie dla gości z 68. minuty autorstwa Johny’ego Léonarda. Jak w pomeczowym sprawozdaniu pisał Zbigniew Dutkowski z Trybuny Robotniczej przy utracie bramki zawiniła przede wszystkim dwójka stoperów – Bolesław Szadkowski i Walter Winkler, którzy nie zdołali powstrzymać napastnika Luksemburga przed oddaniem mocnego strzału pod poprzeczkę bramki bronionej przez Jana Gomolę. Niepewna postawa naszych defensorów w kilku sytuacjach nieco martwiła przed bardzo ważnymi meczami eliminacyjnymi z Holandią i Bułgarią.

20 kwietnia 1969, 12:00, Kraków (Stadion Miejski), Frekwencja: 28 327

Polska – Luksemburg 8:1 (3:0)

Włodzimierz Lubański 9, 20, 36, 82 (karny), 86, Kazimierz Deyna 53, 58, Jerzy Wilim 64 – Johny Léonard 68

Skład reprezentacji Polski: Jan Gomola (Górnik Zabrze) – Henryk Latocha (Górnik Zabrze), Walter Winkler (Polonia Bytom), Zygmunt Anczok (Polonia Bytom), Bolesław Szadkowski (Łódzki KS), Bernard Blaut (Legia Warszawa), Kazimierz Deyna (Legia Warszawa), Erwin Wilczek (Górnik Zabrze), Zygfryd Szołtysik (Górnik Zabrze) – zmieniony w 84′ przez Mariana Kozerskiego (Stal Rzeszów), Włodzimierz Lubański (Górnik Zabrze), Lucjan Brychczy (Legia Warszawa) – zmieniony w 46′ przez Jerzego Wilima I  (Szombierki Bytom). Trener: Ryszard Koncewicz.

Sędzia: Kåre Sirevåg (Norwegia).

Tak naprawdę dla Polaków eliminacje rozpoczynały się nie w Krakowie, a w Rotterdamie, od wyjazdowego spotkania z liderującą grupie ósmej Holandią. Dla Holendrów mecz z podopiecznymi Ryszarda Koncewicza był już czwarty w ramach kwalifikacji do mistrzostw świata. Wcześniej dwukrotnie pokonali słaby Luksemburg i przegrali w Sofii z Bułgarią. Polacy po jednym, wygranym meczu, zajmowali na tamten moment trzecie miejsce w tabeli, a ewentualna wygrana w Holandii w znaczący sposób przybliżyłaby naszą reprezentację do czołówki grupy.

Zgodnie z oczekiwaniami, faworyzowana Holandia na swoim terenie od początku meczu prezentowała się lepiej od Polaków, tworząc kilka naprawdę niezłych okazji do strzelenia gola. Mimo to, do przerwy był bezbramkowy remis, co Polscy kibice mogli zawdzięczać przede wszystkim dobrej postawie Huberta Kostki, a także indolencji strzeleckiej ze strony Holendrów. Mimo takiego, a nie innego obrazu gry, Polacy mogli w pierwszej połowie wyjść na prowadzenie. W 22. minucie po dograniu Zygfryda Szołtysika w dobrej sytuacji pomylił się Włodzimierz Lubański. Na osiem minut przed przerwą Szołtysik oddał mocny strzał z dystansu, po którym piłka trafiła w spojenie słupka z poprzeczką.

Po przerwie gra nieco się wyrównała, a Polacy nie wykorzystali kolejnych sytuacji. Najbardziej szkoda chyba zmarnowanej szansy z 59. minuty. Po dograniu aktywnego Szołtysika Jerzy Wilim I w bardzo prostej sytuacji nie potrafił skierować futbolówki do pustej bramki. Te wszystkie niewykorzystane sytuacje pod bramką rywala zemściły się w samej końcówce meczu. W 89. minucie w zamieszaniu w naszym polu karnym najprzytomniej zachował się Sjaak Roggeveen, którego strzału w górny róg bramki Kostka nie był w stanie obronić.

Posiłkując się relacją z Dziennika Łódzkiego z 8 maja 1969 roku możemy poznać ocenę dyspozycji poszczególnych zawodników naszej reprezentacji. Odwrotnie jak w poprzednim meczu z Luksemburgiem, tym razem pozytywnie została oceniona linia defensywy, a na dużo gorsze noty zasłużyli nasi napastnicy. Za najlepszego polskiego zawodnika uznano Kostkę, który kilkukrotnie uratował nasz zespół przed utratą gola. Z pewnością zawiódł Lubański, który swojej formy strzeleckiej z ostatniego spotkania nie zdołał przełożyc na dużo ważniejszy mecz z Holandią.

W czerwcu reprezentację Polski czekał bardzo ważny wyjazd do Bułgarii. Ewentualna porażka w znacznym stopniu utrudniłaby szansę na awans do mundialu w Meksyku. Już po meczu w Rotterdamie Polacy tracili do Bułgarów dwa punkty, a kolejna porażka jeszcze bardziej zwiększyłaby ten dystans.

7 maja 1969, 20:30, Rotterdam (Stadion de Kuip), Frekwencja: 43 658

Holandia – Polska 1:0 (0:0)

Sjaak Roggeveen 89

Skład reprezentacji Polski: Hubert Kostka (Górnik Zabrze) – Zygmunt Anczok (Polonia Bytom), Bolesław Szadkowski (Łódzki KS), Walter Winkler (Polonia Bytom), Henryk Latocha (Górnik Zabrze), Kazimierz Deyna (Legia Warszawa), Erwin Wilczek (Górnik Zabrze), Bernard Blaut (Legia Warszawa), Zygfryd Szołtysik (Górnik Zabrze), Włodzimierz Lubański (Górnik Zabrze), Jerzy Wilim I (Szombierki Bytom) – zmieniony w 65′ przez Janusza Żmijewskiego (Legia Warszawa). Trener: Ryszard Koncewicz.

Sędzia: Kevin Howley (Anglia).

Jeżeli po meczu w Rotterdamie polscy kibice mogli czuć niedosyt, to po wydarzeniach w Sofii na usta cisnąć się mogły wyłącznie słowa niecenzuralne. Wiadomym było, że Bułgarzy ogórkami nie są, wszak na swoim obiekcie wygrali z Holendrami. Biorąc jednak pod uwagę postawę naszych piłkarzy na De Kuip, można było liczyć na bardziej wyrównaną walkę. Podobnie jak w Rotterdamie, także i w kolejnym meczu Polacy starali skupić się przede wszystkim na zabezpieczaniu tyłów. Sztab szkoleniowy obawiał się przede wszystkim Hristo Bonewa, który potrafił strzelić gola m.in. Holendrom. I to właśnie piłkarz Łokomotiwu Płowdiw w 23. minucie uciekł kryjącemu go Walterowi Winklerowi i otworzył wynik spotkania. Zaledwie minutę później po dograniu z rzutu wolnego futbolówkę do bramki wbił Dinko Dermendżiew. Cień nadziei Polakom wlał Kazimierz Deyna. Pomocnik Legii Warszawa wykorzystał dogranie Włodzimierza Lubańskiego i w dziewiątym występie w narodowej kadrze strzelił swojego trzeciego gola.

Sporo kontrowersji według relacji Trybuny Robotniczej przyniosła praca arbitra z Węgier – Jánosa Bíróczky’ego. W pierwszej połowie nie uznał on gola Bułgarom, wskazując na pozycję spaloną, z czym nie zgadzali się bułgarscy dziennikarze. W drugiej połowie sędzia z kolei “skrzywdził” naszą reprezentację. W 73. minucie Dimitar Penew oddał bardzo ładny strzał na bramkę, umieszczając futbolówkę w samym okienku bramki strzeżonej przez Huberta Kostkę. Według pomeczowej relacji Penew przyjął piłkę ręką, czego sędzia nie dostrzegł. W ostatecznym rozrachunku nie miało to jednak wielkiego znaczenia – Bułgarzy byli zespołem zdecydownie lepszym, co potwierdzili w samej końcówce strzelając czwartego gola. W 88. minucie do odbitej przez Kostkę piłki dopadł Georgi Asparuchow i zrobił z nią to, co powinien (ta sytuacja została uwieczniona na poniższym materiale filmowy).

15 czerwca 1969, 18:00, Sofia (Nacionalen stadion Wasił Lewski), Frekwencja: 38 313

Bułgaria – Polska 4:1 (2:1)

Hristo Bonew 23, Dinko Dermendżiew 24, Dimitar Penew 73, Georgi Asparuchow 88 – Kazimierz Deyna 27

Skład reprezentacji Polski: Hubert Kostka (Górnik Zabrze) – Antoni Piechniczek (Ruch Chorzów), Stanisław Oślizło (Górnik Zabrze), Zygmunt Anczok (Polonia Bytom), Bolesław Szadkowski (Łódzki KS), Kazimierz Deyna (Legia Warszawa), Walter Winkler (Polonia Bytom), Bernard Blaut (Legia Warszawa), Erwin Wilczek (Górnik Zabrze) – zmieniony w 77′ przez Joachima Marxa (Ruch Chorzów), Zygfryd Szołtysik (Górnik Zabrze), Włodzimierz Lubański (Górnik Zabrze). Trener: Ryszard Koncewicz.

Sędzia: János Bíróczky (Węgry).

Można powiedzieć, ze jak na złość, Polacy w absolutnie krytycznym momencie w końcu pokazali, że są w stanie wygrywać. Wyjazdowe porażki z Bułgarią i Holandią bardzo utrudniły drogę naszej reprezentacji na mundial w Meksyku. Drzwi były jeszcze tylko lekko uchylone, ale Holendrzy swoim zwycięstwem na Stadionie Śląskim mogli je zamknąć z hukiem.

No i zaczęło się fatalnie. W 19. minucie prostopadłe podanie Johana Cruijffa wykorzystał Henk Wery. Holenderski napastnik okazał się szybszy od Huberta Kostki i pomimo asysty jednego z obrońców, sprytnym uderzeniem skierował piłkę do polskiej bramki. Ten sam duet mógł chwilę później podwyższyć prowadzenie. Ponownie dogrywał Cruijff, a Wery głową nie zdołał pokonać Kostki. Akcja legendarnego Cruijffa zasługuje tutaj na szczególne uznanie – z ogromną łatwością ograł bezradnych polskich zawodników. Na szczęście w kolejnych minutach coraz bardziej do głosu zaczęli dochodzić gospodarze. W 28. minucie dobrych okazji nie wykorzystali Włodzimierz Lubański i Eugeniusz Faber. Ten drugi został zmieniony w przerwie przez Andrzeja Jarosika. I to była decyzja, która odmieniła losy spotkania.

Jedenaście minut po przerwie Kazimierz Deyna ładnie poradził sobię z atakującymi go rywalami i posłał prostopadłe podanie do Jarosika. Zawodnik Zagłębia Sosnowiec nie pomylił się i strzałem z pierwszej piłki pokonał Jana van Beverena. Deyna tego dnia rozgrywał świetne spotkanie, popisując się w 67. minucie kolejną świetną asystą. Tym razem z jego dogrania skorzystał Lubański, wyprowadzając polski zespół na prowadzenie. Swoje trzy grosze do tego spotkania dołożył także czechosłowacki arbiter Ivan Placek. Debiutujący na międzynarodowej arenie sędzia w 81. minucie uznał, że interweniujący Hubert Kostka sfaulował we własnym polu karnym jednego z holenderskich napastników. Na całe szczęście dla naszych reprezentantów, Henk Wery fatalnie przestrzelił, pogrzebując tym samym nadzieję Holandii na wywiezienie z Polski chociaż jednego punktu.

Wygrana z Holandią okazała się być bardzo cenna i w znaczny sposób poprawiła sytuację podopiecznych Ryszarda Koncewicza w tabeli. Liderem z kompletem punktów wciąż pozostawała Bułgaria. Holendrzy, którzy rozegrali wówczas już pięć spotkań, mieli na koncie dwie porażki i z sześcioma punktami plasowali się na drugiej pozycji w tabeli. Polacy po czterech rozegranych meczach mieli na swoim koncie dwa zwycięstwa i dwie porażki co przełożyło się na cztery punkty i trzecią lokatę. Tabelę z zerowym dorobkiem zamykał oczywiście Luksemburg, z którym Polacy mieli zmierzyć się w kolejnym spotkaniu.

7 września 1969, 16:00, Chorzów (Stadion Śląski), Frekwencja: 85 000

Polska – Holandia 2:1 (0:1)

Andrzej Jarosik 56, Włodzimierz Lubański 67 – Henk Wery 20

Skład reprezentacji Polski: Hubert Kostka (Górnik Zabrze) – Henryk Latocha (Górnik Zabrze), Bolesław Szadkowski (Łódzki KS), Jan Wraży (GKS Katowice), Zygmunt Anczok (Polonia Bytom), Kazimierz Deyna (Legia Warszawa), Zygfryd Szołtysik (Górnik Zabrze), Zygmunt Schmidt (GKS Katowice), Joachim Marx (Ruch Chorzów), Włodzimierz Lubański (Górnik Zabrze), Eugeniusz Faber (Ruch Chorzów) – zmieniony w 46′ przez Andrzeja Jarosika (Zagłębie Sosnowiec). Trener: Ryszard Koncewicz.

Sędzia: Ivan Placek (Czechosłowacja).

Miał być spacerek, a zaczęło się od sporej nerwówki. Pierwsza połowa okazała się strasznie pechowa dla Polaków. Już w 7. minucie kontuzjowanego Bernarda Blauta zastąpić musiał jego klubowy kolega z Legii Warszawa Robert Gadocha. Na domiar złego gospodarze nieoczekiwanie wyszli na prowadzenie. W 37. minucie Josy Kirchens strzelił trzecią w tych eliminacjach bramkę dla Luksemburga, w związku z czym to gospodarze schodzili do szatni z prowadzeniem. Postawa Polaków w pierwszej połowie była bardzo ospała, na szczęście po przerwie nasi reprezentanci spisywali się zdecydowanie inaczej, pokazując swoją siłę. Już cztery minuty po wznowieniu gry Kazimierz Deyna po indywidualnej akcji wyrównał stan meczu. W 54. minucie Andrzej Jarosik wykorzystał rzut karny podyktowany za faul na Gadosze. W przeeciągu następnych dziesięciu minut podopieczni Ryszarda Koncewicza strzelili kolejne trzy bramki, ostatecznie wygrywając 5:1.

Sytuacja w grupie po tym spotkaniu prezentowała się następująco. Wszystkie trzy zespoły walczące o awans zrównały się ze sobą liczbą punktów. Ze względu na najbardziej korzystny bilans bramek na pozycji lidera znaleźli się Polacy. Dziesięć dni po meczu w Luksemburgu w Rotterdamie Holandia miała się zmierzyć w bardzo ważnym pojedynku z Bułgarią. Biorąc pod uwagę naszą sytuację w tej grupie, szansę na bezpośredni awans były praktycznie żadne. Wymarzonym scenariuszem dla Polaków byłoby zwycięstwo Holendrów z Bułgarią, a także porażka Bułgarii w meczu rozegranym na Stadionie Dziesięciolecia. Doliczając praktycznie oczywiste dwa punkty Bułgarom w meczu z Luksemburgiem sytuacja w grupie prezentowałaby się następująco: wszystkie trzy zespoły miałyby na koncie osiem punktów. Spoglądamy teraz w regulamin eliminacji: posługując się Trybuną Robotniczą dowiadujemy się, że w takim przypadku o awansie nie decyduję ani bilans bramek, ani bilans bezpośrednich spotkań – potrzebne byłoby zorganizowanie baraży, w którym udział wzięłyby wszystkie zainteresowane reprezentacje. Bezpośredni awans Polakom na dobrą sprawę był już niemożliwy. Zakładając mało prawdopodobny scenariusz, w którym Bułgaria przegrywa wszystkie trzy ostatnie mecze (w tym ten z Luksemburgiem), to nasza reprezentacja zrównałaby się punktami z Holandią, więc baraż tak czy inaczej byłby koniecznością.

12 października 1969, Luksemburg (Stade Municipal), Frekwencja: 5431

Luksemburg – Polska 1:5 (1:0)

Josy Kirchens 37 – Kazimierz Deyna 49, 67, Andrzej Jarosik 54 (karny), Bronisław Bula 58, Włodzimierz Lubański 61

Skład reprezentacji Polski: Hubert Kostka (Górnik Zabrze) – Władysław Stachurski (Legia Warszawa), Roman Strzałkowski (Zagłębie Sosnowiec), Walter Winkler (Polonia Bytom), Zygmunt Anczok (Polonia Bytom), Kazimierz Deyna (Legia Warszawa), Bronisław Bula (Ruch Chorzów), Bernard Blaut (Legia Warszawa) – zmieniony w 7′ przez Roberta Gadochę (Legia Warszawa), Janusz Żmijewski (Legia Warszawa), Włodzimierz Lubański (Górnik Zabrze), Andrzej Jarosik (Zagłębie Sosnowiec). Trener: Ryszard Koncewicz.

Sędzia: Antonio Camacho Jiménez (Hiszpania).

Już przed meczem z Bułgarią wiadomym było, że o awans Polakom będzie bardzo ciężko. W Rotterdamie padł wynik 1:1, co oznacza, że zrównanie się punktami Polski z Bułgarią było już praktycznie niemożliwe – cały czas zakładając, że w Luksemburgu nie wydarzy się żaden cud.

Mimo wszystko zespół prowadzony przez Ryszarda Koncewicza postanowił nie ułatwiać Bułgarom zadania, poddając się bez walki. Tej było bardzo dużo, nie zabrakło także bramek. W 18. minucie bramkę na 1:0 po ładnym strzale zza pola karnego strzelił Andrzej Jarosik. Chwilę później boisko z powodu kontuzji opuścił bułgarski bramkarz Simeon Simeonow, a zastąpił go debiutujący w seniorskiej reprezentacji Jordan Filipow. W pierwszej połowie jeszcze kilka okazji miał Włodzimierz Lubański, a w jednej sytuacji piłka po jego strzale trafiła w słupek. Jeśli chodzi o gości, to szczególnie groźni byli Petar Żekow i Hristo Bonew. Pomimo ich ataków Hubert Kostka schodził na przerwę z czystym kontem.

Polacy w drugiej połowie byli bardziej skuteczni. W 66. minucie akcję Janusza Żmijewskiego i Włodzimierza Lubańskiego wykończył Jarosik, strzelając swojego drugiego gola w tym spotkaniu i czwartego w całych eliminacjach. Dwie bramki więcej w ostatecznym rozrachunku strzelił Kazimierz Deyna, który po podaniu Żmijewskiego ustalił wynik tego spotkania. Zdecydowane zwycięstwo nad Bułgarami z pewnością cieszy, jednak twarde fakty nie napawały zbytnim optymizmem. Jedyną nadzieją na awans na mistrzostwa świata była strata punktu Bułgarów w Luksemburgu. Porażka dawałaby nam bezpośredni awans, natomiast remis oznaczałby konieczność rozegrania dodatkowego spotkania.

9 listopada 1969, 12:00, Warszawa (Stadion Dziesięciolecia Manifestu Lipcowego), Frekwencja: 61 278

Polska – Bułgaria 3:0 (1:0)

Andrzej Jarosik 18, 66, Kazimierz Deyna 75

Skład reprezentacji Polski: Hubert Kostka (Górnik Zabrze) – Henryk Latocha (Górnik Zabrze), Walter Winkler (Polonia Bytom), Stanisław Oślizło (Górnik Zabrze), Zygmunt Anczok (Polonia Bytom), Zygfryd Szołtysik (Górnik Zabrze), Kazimierz Deyna (Legia Warszawa), Bronisław Bula (Ruch Chorzów), Janusz Żmijewski (Legia Warszawa), Włodzimierz Lubański (Górnik Zabrze), Andrzej Jarosik (Zagłębie Sosnowiec). Trener: Ryszard Koncewicz.

Sędzia: Andrei Rădulescu (Rumunia).

Zgodnie ze wszelkimi oczekiwaniami Bułgarzy w grudniu wygrali 3:1 z Luksemburgiem i ostatecznie awansowali na mistrzostwa świata, które w 1970 roku rozegrano w Meksyku. Tam nasi rywale trafili do grupy czwartej, w której przyszło zmierzyć się z Republiką Federalną Niemiec, Peru oraz Marokiem. Na start zmagań Bułgarzy zmarnowali dwubramkowe prowadzenie i ostatecznie przegrali 2:3 z Peru. W meczu z faworyzowanym RFN Bułgarzy po raz drugi jako pierwsi strzelili gola, jednak ostatecznie musieli ulec rywalowi aż 2:5. Jedyny punkt na tym mundialu Bułgaria zdobyła w ostatnim meczu z Marokiem, który zakończył się remisem 1:1.

Ostateczna tabela grupy 8 eliminacji mistrzostw świata Meksyk 1970:

Pozycja Drużyna Mecze Punkty Bilans bramek
1. Bułgaria 6 9 12:7
2.  Polska 6 8 19:8
3. Holandia 6 7 9:5
4. Luksemburg 6 0 4:24

Źródła:

  • Biblioteka Piłkarstwa Polskiego
  • eu-football.info
  • Kanał na YT “Reprezentacja Polski [Poland National Team]” – https://www.youtube.com/channel/UCotfOcSEhUJhp3Ua2jL5zwQ
  • Śląska Biblioteka Cyfrowa
  • Wikipedia

Poprzednie teksty z tego cyklu:

#1 Polskie eliminacje do MŚ i ME: Od lat trzydziestych do 1954 roku

#2 Polskie eliminacje do MŚ i ME: Rok 1958 i eliminacje do mundialu w Szwecji

#3 Polskie eliminacje do MŚ i ME: Pierwsze Euro i przegrany dwumecz z Hiszpanią

#4 Polskie eliminacje do MŚ i ME: Dwumecz z Jugosławią przekreśla marzenia o Chile

#5 Polskie eliminacje do MŚ i ME: Zawód w potyczce z Irlandią Północną

#6 Polskie eliminacje do MŚ i ME: Przegrana w walce o mundial w Anglii

#7 Polskie eliminacje do MŚ i ME: Kolejna stracona szansa Polaków

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x