Środowy felieton: Kasperczak, czyli trener niespełniony

We wtorek zespół Henryka Kasperczaka rozegrał pierwszy mecz Pucharu Narodów Afryki. Prowadzona przez niego reprezentacja Mali, zremisowała z Kamerunem, a w końcówce spotkania strzeliła nawet zwycięskiego, choć nieuznanego gola.

„Henry” zawsze był moim idolem. Nigdy nie ukrywałem, że to najlepszy kandydat na selekcjonera reprezentacji. Niestety, zawsze tylko kandydat. Wydawał się pewniakiem, gdy wybierano Engela, Janasa. Rywalizował z Beenhakkerem, Smudą, zawsze był jednak tym drugim. Nawet w 2012 roku, PZPN pod rządami kolegi Kasperczaka z boiska – Grzegorza Laty sięgnął po Waldemara Fornalika. Inaczej było w Afryce, tam zawsze go ceniono. Prowadził Wybrzeże Kości Słoniowej, zanim o tej drużynie za sprawą Didiera Drogby usłyszeli futbolowi laicy. Z Tunezją wystąpił w finale PNA w 1996 roku, a dwa lata później wprowadził ją na Mundial we Francji. Trzynaście lat temu, Mali pod jego opieką dotarło do najlepszej czwórki Mistrzostw Afryki.

W 2013, malijska federacja sięgnęła po niego ponownie. Kasperczak przyjął propozycję, ale zapowiedział, że jeśli nie wygra Pucharu Narodów Afryki to odejdzie ze stanowiska. Następnie pewnie uda się na zasłużoną emeryturę. Oznacza to, że nie ziści jego i moje marzenie. Nie poprowadzi on reprezentacji. Drużyna pod wodzą Adama Nawałki odżyła i nie ma potrzeb wprowadzać zmian.

Czy Kasperczak ma prawo czuć się niespełniony? Który polski szkoleniowiec prowadził reprezentację (inną niż Polska) na Mistrzostwach którekolwiek kontynetu lub Mundialu? Ilu trenerów w naszym kraju ma na swoim rozkładzie Schalke lub Parmę? Oczywiście, jak każdy miewał gorsze chwile, jak chociażby drugie podejście do Wisły Kraków, czy ratowanie Górnika Zabrze. Bilans sukcesów i porażek przemawia jednak zdecydowanie na korzyść Kasperczaka.

Mam nadzieję, że prowadzona przez niego reprezentacja przywiezie medal z Gwinei Równikowej, a Kasperczakowi dane będzie prowadzić „Orły” w kwalifikacjach do Mistrzostw Świata w Rosji i na samym turnieju. „Orzeł Górskiego” pokazałby wówczas wszystkim w Polsce, że ma umiejętności predysponujące go do gry przeciwko najlepszym. Kasperczak w tym roku świętował będzie 69-te urodziny, w identycznym wieku, Trappatoni zaczynał pięcioletnią przygodę reprezentacją Irlandii. Kto wie, może Kasperczak zdąży przed emeryturą osiagnąć jakiś spektakularny sukces? Wtedy nawet brak reprezentacji Polski w bogatym CV nie będzie powodem do smutku.


x